Tym, co decyduje o historycznym wymiarze spotkania Duda–Trump, jest szansa na odwrócenie odwiecznego fatalizmu naszego geopolitycznego położenia. Od wieków Polska wydawała się skazana na zmielenie przez dwa ogromne koła młyńskie żywiołów rosyjskiego i niemieckiego.
To, że twarde interesy jedynego supermocarstwa światowego współgrają z polskim marzeniem o wolności, sprawia, że z naszego strategicznego położenia w sercu Europy możemy zacząć czerpać korzyści polityczne, militarne i gospodarcze. Nic oczywiście nie jest przesądzone, a Amerykanie niczego nie załatwią za nas – nie odbudują polskiej armii, nie przeprowadzą projektu Trójmorza, nie będą za nas prowadzić suwerennej polityki. Ale po raz pierwszy od wieków te zadania do wykonania pozostają wyłącznie w naszych, polskich rękach. O takiej szansie pokolenia polskich patriotów mogły jedynie marzyć.