Na wielu konferencjach prasowych przedstawiciele Urzędu Miasta Łodzi opowiadają, że w mieście jest sadzonych coraz więcej drzew. Jednak zdaniem samorządowców z Prawa i Sprawiedliwości są to tylko propagandowe zagrywki urzędników.
– Gdy zostanie wycięte stare drzewo, jest sadzone jedno młode i karłowate drzewko. Większość się nie przyjmuje, wysycha i obumiera. My proponujemy, żeby po wycięciu jednego drzewa sadzono co najmniej pięć kolejnych dorodnych drzew. Dodatkowo nowe drzewa powinny być sadzone w najbliższej okolicy przeprowadzonej wycinki. To lepiej zrekompensuje stratę. Jedno 100-letnie drzewo zastępuje, według badań naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego, 1700 drzew 10-letnich
– wylicza Marta Grzeszczyk, przewodnicząca komisji ochrony i kształtowania środowiska Rady Miejskiej w Łodzi.
Według radnych z Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi powinien powstać program Drzewo+.
– Liczymy, że w tym ważnym dla społeczeństwa programie zostaną zapisane standardy dbania o zieleń w Łodzi. O powstanie takiego programu będziemy apelowali na najbliższej sesji Rady Miejskiej
– przekonuje radna Grzeszczyk.
Według Łukasza Magina, rzecznika prasowego klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miejskiej w Łodzi, zieleń w mieście wyglądałaby lepiej, gdyby urzędnicy za nią odpowiedzialni faktycznie sprawdzali stan drzew.
– O wycinkę drzew występują miejscy urzędnicy oraz prezydent Hanna Zdanowska z Platformy Obywatelskiej. Problem w tym, że zgodę na wycięcie drzewa wydaje partyjny kolega prezydent Zdanowskiej – marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień. Podejrzewam, że pracownicy urzędu marszałkowskiego rzadko wychodzą zza biurek i faktycznie sprawdzają, które drzewo może być wycięte
– uważa radny Magin.