Czternaście krajów Unii Europejskiej - w tym Polska - zdecydowały się na wydalenie rosyjskich dyplomatów. - Fakt, że w tym gronie znalazły się Niemcy, Francja, Holandia czy Dania świadczy o tym, że także i Europa Zachodnia rozumie, że to zagrożenie rosyjskie wcale nie jest takie papierowe, tylko jest to zagrożenie realne - ocenił w rozmowie z portalem niezalezna.pl europoseł Zbigniew Kuźmiuk.
Kraje NATO i UE podjęły zapowiadane kroki w reakcji na zatrucie przez Kreml na Wyspach Brytyjskich podwójnego agenta Siergieja Skripala. Najwięcej wydalą Stany Zjednoczone – bowiem aż 60 rosyjskich dyplomatów. W USA zostanie zamknięty również konsulat generalny Rosji w Seattle.
Również Polska znalazła się w gronie krajów UE, które w ramach solidarności z Wielką Brytanią wydalają rosyjskich dyplomatów.
Europoseł Zbigniew Kuźmiuk w rozmowie z naszym portalem zaznaczył, że wydalanie dyplomatów to dość powszechna reakcja krajów UE.
Wprawdzie 14 krajów to jest połowa, ale nie ulega wątpliwości, że fakt, że w tym gronie znalazły się Niemcy, Francja, Holandia czy Dania świadczy o tym, że także i Europa Zachodnia rozumie, że to zagrożenie rosyjskie wcale nie jest takie papierowe, tylko jest to zagrożenie realne
- uważa eurodeputowany.
Według polityka jest to poważne ostrzeżenie dla Rosji w sprawie prowadzonej przez nią do tej pory polityki.
Rosja zapewne zareaguje podobnymi retorsjami. W dyplomacji tak się przyjęło, że na wydalenie odpowiada się wydaleniem. Nie ulega wątpliwości, że w tej sytuacji Rosja jest w wyraźnej defensywie
- uważa nasz rozmówca.