PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Daleko od Judyma

Po latach rządów PO-PSL, gdy przez osiem lat, jak zapowiadała była posłanka PO, „biznes na służbie zdrowia był robiony”, jest co naprawiać. W publicznej służbie zdrowia kolejki wydłużyły się niebotycznie, za to na usługach medycznych nieźle się bogacono w prywatnych placówkach.

Rząd Beaty Szydło od początku służbę zdrowia reformuje i znacząco zwiększa nakłady – tylko w tym roku o 8 mld zł dodatkowych środków, w przyszłym o kolejne 6 mld zł. Aby po latach zapaści sytuację zmienić, trzeba jednak czasu. Rozumiejąc racje rezydentów i środowiska lekarskiego, szanując ich protest, trzeba wyrazić jednak delikatne zdziwienie. Tym, że strajkujący odmawiają rozmów z rządem. Ale też zdziwienie ich działaniem, które sprawia, że sympatia Polaków niekoniecznie musi być po ich stronie. Młodzi lekarze wybrali do protestu szpital dziecięcy, nie bacząc na to, że uderza to w małych pacjentów. A lekarze z Małopolski ogłaszają, że w środę nie stawią się do szpitali i przychodni. Idę o zakład, że protest będzie obejmował wyłącznie placówki publiczne – w prywatnych zapewne absencji nie będzie. Prowadzenie protestu kosztem najsłabszych: dzieci oraz tych, których nie stać na prywatną służbę zdrowia, nie może się podobać.

 



#lekarze #rezydenci #leczenie #służba zdrowia

Joanna Lichocka