Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Zabrano nam ukraińskich przyjaciół

Pięć osób – trzech ukraińskich politologów, działacz społeczny i dziennikarz – zginęło w wypadku samochodowym w obwodzie rówieńskim na Ukrainie. Wszyscy wracali z Warszawy, gdzie wzięli udział w konferencji poświęconej współpracy państw Międzymorza w warunkach wojny hybrydowej.

Tragicznie zmarli to politolodzy dr Ołeksander Masłak, Ołeksij Kurinnyj i Ołeksander Nikanorow oraz dziennikarz Wołodymyr Karagiaur i działacz społeczny Serhij Popow. Według portalu 24tv.ua samochód, którym podróżowali, zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z nadjeżdżającym samochodem ciężarowym. Wszyscy tragicznie zmarli to specjaliści w swoich dziedzinach i zwolennicy zbliżenia pomiędzy Polską a Ukrainą. W Warszawie pojawili się z okazji konferencji „Strategia współpracy państw Międzymorza w warunkach wojny hybrydowej”, dyskutowali o tym, jak porozumiewać się między naszymi krajami bez uprzedzeń i ponad podziałami.

Analitycy, konserwatyści, działacze

Jak mówi „Codziennej” dr Jewhen Biłonożko, organizator konferencji oraz redaktor ukraińskiego portalu polonijnego PoloNews, wszyscy tragicznie zmarli zapisali się na trwałe w historii stosunków polsko-ukraińskich. – Dr Masłak był wykładowcą akademickim, pracownikiem Centrum Humanitarnej Oświaty Ukraińskiej Akademii Nauk, gorącym zwolennikiem ukraińsko-polskiego sojuszu, osobą, która zawsze twierdziła, że warto mówić o tym, jak budować lepszą przyszłość naszych narodów, a nie przypominać o tym, co było kiedyś. Masłak był jednym z niewielu ukraińskich prawicowców. Sam siebie określał jako konserwatystę, co szło na przekór całej ukraińskiej scenie politycznej – mówi Biłonożko. Istotnie, jak wspominał w swoim wtorkowym wystąpieniu: „Ukraina i Polska muszą stanąć przed wyzwaniami współczesnego świata, muszą sprostać wyzwaniom ekonomicznym, militarnym czy społecznym. Nasze kraje muszą odejść od kultu narodu ofiary”.

Tragicznie zmarli Ołeksandr Nikonorow i Serhij Popow pochodzili z regionu donieckiego. Ołeksander Nikonorow to dziennikarz, historyk, absolwent Uniwersytetu Wschodnioukraińskiego im. Wołodymyra Dalia w Ługańsku, ekspert ds. separatystycznych ruchów na Ukrainie, analityk Team 4 Ukraine (Czechy), analityk informacyjnego centrum „Międzymorze” (Ukraina). Stypendysta rządu RP. Serhij Popow był dziennikarzem, szefem Ukraine Crisis Media Center w Kramatorsku, w przeszłości wiceszefem donieckiej wojskowo-cywilnej administracji.

Na konferencji w Warszawie wystąpili w panelu: „Konflikty międzyetniczne jako stały element imperialnej polityki Rosji. Jak zapobiegać i pokonywać konflikty etniczno-historyczne w dobie internetu”. – Nikonorow był osobą o nieprzeciętnych zdolnościach analitycznych. W Warszawie przypomniał o źródłach separatyzmu w Doniecku i Ługańsku. Na przykład o tym, że już w 1994 r. było na wschodzie Ukrainy przeprowadzone pierwsze referendum, w którym nawoływało się do oderwania Donbasu od Ukrainy – wspomina dr Biłonożko. – Serhij Popow w swoim wystąpieniu przypomniał chronologię separatystycznego buntu. Sam był świadkiem tego, jak Rosjanie opanowali Donieck. Musiał uciekać ze swojej małej ojczyzny. Jako pierwszy zobaczył, jak zabija „ruski mir” – dodaje.

Kolejny ze zmarłych Wołodymyr Karagiaur to ukraiński dziennikarz, absolwent sofijskiego Uniwersytetu św. Klemensa z Ochrydy, ekspert ds. Europy Południowo-Wschodniej. Ołeksij Kurinnyj zaś dał się poznać jako prawnik, wykładowca prawa międzynarodowego Akademii Kijowsko-Mohylańskiej, ekspert międzynarodowego centrum praw człowieka przy tej akademii, ekspert Centrum Reform Politycznych i Prawnych. Obaj występowali w panelu „Integracja państw Międzymorza w warunkach hybrydowych, zagrożenia i współpraca regionalna”. – Obaj zabrali głos na najważniejszy temat. Mówili o tym, jak wypełnić polityczne hasło „Międzymorze” konkretną gospodarczą i społeczną treścią i o tym, że tylko we wspólnej debacie, w rozmowach przy jednym stole, możemy dojść do porozumienia. Twierdzili, że zagrożenia płynące z Rosji są paradoksalnie szansą na lepszą i szybszą integrację – mówią „Codziennej” organizatorzy wtorkowej konferencji.

Bank Międzymorza

Z polskiej strony na uwagę zasługuje głos dr. Mariusza Pateya, dyrektora Instytutu im. Rybarskiego. Mówił on o tym, jakie są współczesne koncepcje Międzymorza i jaka jest ich przyszłość. Jego zdaniem proponowane kraje członkowskie Międzymorza to oś, którą ma tworzyć Ukraina i Polska, a podłączyć by się mogły: kraje bałtyckie, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Słowenia, Gruzja. – W przyszłości, po wybudowaniu stosownej infrastruktury, mile widziane byłyby i inne kraje leżące w bezpośrednim sąsiedztwie – jeśli widziałyby interes gospodarczy i polityczny, np. Białoruś – twierdzi dr Patey w tekście, który stał się podstawą jego wystąpienia. Patey widzi Międzymorze nie jako alternatywę czy projekt konkurencyjny dla istniejących organizacji gospodarczych i bezpieczeństwa w Europie, ale wspierający np. NATO w zabezpieczeniu wschodniej flanki oraz rozszerzaniu obszaru stabilności i rozwoju. Zwraca również uwagę na celowość powołania takich instytucji, jak: Bank Międzymorza (budowa infrastruktury przesyłu gazu i ropy, szlaków transportu, kolejowych, wodnych, kołowych itp.), Fundusz Międzymorza (wsparcie ważnych projektów gospodarczych realizowanych przez inwestorów prywatnych w regionie wymagającym współdziałania ze strony więcej niż jednego państwa, ale obarczonych ryzykiem trudnym do zaakceptowania przez sektor bankowy) oraz Fundusz Solidarności o niekomercyjnym charakterze, wspierający kraje regionu w obliczu klęsk żywiołowych, wojen i epidemii. Za wzór tego typu rozwiązań wskazuje choćby obszar NAFTA czy państwa skandynawskie z ich Scandinavian Council. Patey zwraca uwagę na konieczność zabezpieczenia regionu przed działaniami hybrydowymi. W tym celu postuluje „utworzenie ponadnarodowej instytucji koordynującej działania obronne przeciwko dezinformacji, manipulacji i agresji w mediach i internecie”.

A totalni jak zawsze

Podczas konferencji nie zabrakło i głosów przeciwnych. Politycy i intelektualiści związani z opozycją nie od dziś dają do zrozumienia, że postrzegają projekty Międzymorza i Trójmorza z pobłażaniem. Można było o tym się przekonać także we wtorek. To, co można było usłyszeć z ust Pawła Zalewskiego, byłego posła i europarlamentarzysty, oraz dr. Kazimierza Wóycickiego, historyka i publicysty z Uniwersytetu Warszawskiego, dość dobrze pokazuje, jakie podejście do polityki wschodniej reprezentuje obóz opozycyjny.

Obaj panowie brali udział w panelu poświęconym historii regionu jako „podstawy dla zrozumienia współczesnej architektury bezpieczeństwa oraz zagrożeń”. Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że roztrząsać się będzie kwestie rosyjskiego zagrożenia, manewrów Zapad-17, o których mówi się, że mogą być preludium do rosyjskiej ofensywy w obszarze Europy Środkowej i Wschodniej. Dla przedstawicieli opozycji zagrożeniem zdaje się bowiem nie Władimir Putin, lecz Jarosław Kaczyński. Gwarantem bezpieczeństwa nie NATO i współpraca choćby w ramach utworzonej polsko-litewsko-ukraińskiej brygady, ale... strefa euro.

I tak, mówiąc o relacjach Polska–Ukraina, Paweł Zalewski powiedział, że „dziś nie powinniśmy zajmować się tym, czego nie ma. Międzymorza nie ma i nie będzie. Nie będzie tam Ukrainy. […] Jedyną realną płaszczyzną jest Unia Europejska i wszechstronna współpraca gospodarcza – mówił były europoseł. Jednocześnie jako winnych powstaniu projektu „Europy dwóch prędkości” wskazał polski rząd, który „chce doprowadzić do systemu paraautorytarnego. To jest celem Jarosława Kaczyńskiego”.

W sukurs szedł mu Wóycicki: „Koncepcja Międzymorza nie ma konsystencji politycznej. Polska w tym momencie jest izolowana w Europie i nie ma co tego powtarzać” – twierdził publicysta, wskazując jednocześnie, że „w Polsce nadchodzi mniej lub bardziej intensywny okres autorytaryzmu. To Polskę będzie izolowało i prowincjonalizowało. Nie jestem tego zdania o Ukrainie” – dodał. Obaj panowie wyrażali szczere przekonanie, że „Polska na własne życzenie nie istnieje na Ukrainie, bo partnerem dla Kijowa jest Berlin”. Wóycicki jednocześnie przekonywał, że Ukraina już niebawem zajmie na geopolitycznej mapie Europy „to miejsce, które przypisywane było Polsce”. Ganiono Polskę, że patrzy na wschód jedynie poprzez pryzmat „kolonialnego” i „imperialnego” sentymentu, a projekt Międzymorza/Trójmorza uznano wręcz za „pseudomocarstwowe mrzonki”. Na koniec wyrazili nadzieję, że za dwa lata wszystko może się odwrócić, i przekonywali do tej wizji ukraińskich intelektualistów. Niestety, wśród uczestników konferencji zabrakło ekspertów i polityków strony rządowej, która powinna być realnie zainteresowana udziałem w takich spotkaniach. Nie tylko dlatego, by do naszych partnerów nie szedł jedynie przekaz „totalnej opozycji”, siejącej defetyzm i przekonującej, że „niedługo będzie tak, jak było”. Także dlatego, by nawiązywać kontakty, których obóz „dobrej zmiany” na Wschodzie nie ma zbyt wiele.

Trzeba rozmawiać

Nie ma jednak co się znęcać nad nieobecnymi, a tym bardziej nad poziomem ekspertów opozycji, która przez osiem lat rządów miała do zaproponowania jedynie „pogłębioną integrację europejską”. Integrację, w ramach której Polska miała być doczepiona do tandemu Berlin–Paryż i odgrywać tam nieznaczącą rolę.

Faktem jest, że oba projekty – Międzymorze i Trójmorze (pierwszy z nich zakłada duży udział Ukrainy w ewentualnym sojuszu państw, drugi jest oparty na relacjach wewnątrzeuropejskich) – są pewnymi koncepcjami geopolitycznymi, o których warto rozmawiać i przekonywać do nich intelektualistów oraz polityków z krajów, które leżą w naszej orbicie. O tym, że nie jesteśmy sami w takim postrzeganiu rzeczywistości, świadczy nie tylko ostatni szczyt Trójmorza w Warszawie, kiedy swoje poparcie dla tej koncepcji wyraził prezydent USA Donald Trump, ale i wiele mniejszych inicjatyw, takich jak wtorkowa konferencja z udziałem gości ze Wschodu. Niestety, tych pięciu ukraińskich orędowników Międzymorza na kolejnych spotkaniach już zabraknie. To wielka strata, którą trudno będzie zapełnić.

Konferencja „Strategia współpracy państw Międzymorza w warunkach wojny hybrydowej” była organizowana przez Instytut Historii Świata Ukraińskiej Akademii Nauk, Instytut Demokratyzacji i Rozwoju, Instytut Geopolitycznego Wymiaru, a także ukraiński polonijny portal PoloNews.

 



#Warszawa #konferencja #Międzymorze #Ukraina

Wojciech Mucha