Na wiadomość o wizycie prezydenta USA w Polsce, Rosjanie, głosem Alieksieja Morozowa, potwierdzili większość tez dotychczas głoszonych przez kolejne, niezależne od ekipy PO, zespoły badawcze.
6 lipca, w przededniu Szczytu Państw Trójmorza, do Polski przyjeżdża Prezydent USA Donald Trump. W dniu, kiedy ogłoszona została ta wiadomość, do Świnoujścia przypłynął pierwszy transport amerykańskiego gazu łupkowego. Tego samego dnia w rosyjskich kanałach propagandowych pojawiły się informacje, zmieniające dotychczas prezentowaną przez Rosjan perspektywę związaną ze Smoleńskiem. Rosjanie, głosem Aleksieja Morozowa, potwierdzili większość tez dotychczas głoszonych przez kolejne, niezależne od ekipy PO, zespoły badawcze. Przyznają, że w zapisach rejestratora QAR brakuje ostatnich 3 sekund, że istniejące zapisy potwierdzają awarie silnika oraz radiowysokościomierza, a w „ostatnich sekundach lotu samolot chaotycznie i intensywnie rozpadał się, odpadały od niego części, czemu towarzyszyła informacja o zaprzestaniu pracy różnych systemów i przyrządów”. Co prawda, nadal kwestionują fakty już ustalone, jak odnalezienie fragmentów samolotu kilkadziesiąt metrów przed „pancerną brzozą” oraz wciąż obstają przy jej kluczowej roli w zdarzeniu. Jednak z drugiej strony publikują również dokumenty, które mają zdjąć z nich odpowiedzialność za oczywiste i bezspornie udowodnione skandale. Z dokumentów tych wynika jasno, że strona polska zgodziła się na to, aby „nie ujawniać bez zgody strony rosyjskiej jakichkolwiek wyników badań DNA” ofiar zdarzenia z 10 kwietnia 2010 r., a także że Polska „nie zgłasza żadnych pretensji” względem strony rosyjskiej, jeśli chodzi o sposób postępowania z ciałami ofiar. W języku polityki oznacza to tyle: topimy Tuska i jego ówczesną ekipę. „Umywamy ręce” w nadziei, że z samych Rosjan zdjęte zostanie odium odpowiedzialności za doprowadzenie do tego zdarzenia. Dlaczego Rosjanie decydują się na ten ruch? Jeśli w Europie Trump będzie chciał dogadać się z Polską, to ta może próbować uzyskać w zamian od USA wiedzę o rosyjskiej roli w wydarzeniach z 10 kwietnia. Im mocniej niemieckie elity dzisiejszej Europy atakują Trumpa, tym bardziej zwiększa się znaczenie Polski i pojawiają się perspektywy wynegocjowania otwarcia amerykańskich baz danych dotyczących Smoleńska.
Źródło: Gazeta Polska
#Trump
#Smoleńsk
Michał Rachoń