Miniony tydzień przyniósł wiele istotnych wydarzeń: szczyt G7, zerwanie przez Ukrainę umów wojskowych z Rosją, w tym ważnej umowy o tranzycie wojskowym do Naddniestrza, aferę korupcyjną i kryzys polityczny w Rumunii, demonstracje w Mołdawii oraz wizytę premiera Kanady w Polsce.
Wydarzenia te oznaczały utwardzenie postawy Zachodu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie, narastanie napięcia wokół Naddniestrza i jednoczesne kryzysy polityczno-korupcyjne w Kiszyniowie i w Bukareszcie oraz utrzymywanie się aktywności Kanady w naszym regionie. A wszystko to w kontekście kryzysu rządowego w Polsce...
G7 – po raz drugi bez Rosji
W dniach 7–8 czerwca w bawarskim Kruen na zamku Elmau odbył się szczyt G7 – grupy siedmiu najpotężniejszych gospodarczo demokratycznych państw świata (USA, RFN, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Japonii, Kanady) i UE. Rosja, uczestnicząca od 1997 r. w szczytach G8, po raz drugi z rzędu nie została nań zaproszona. Zawieszenie członkostwa Moskwy w tej grupie nastąpiło rok temu w związku z rosyjską inwazją na Krym i już szczyt w Brukseli w czerwcu ub.r., zamiast niedoszłego szczytu G8 w Soczi, odbył się, z inicjatywy Niemiec, w formule siedmiu państw i UE. Obecny szczyt potwierdził tę praktykę. W wielu sprawach omawianych na owym spotkaniu, za najważniejsze, z punktu widzenia Polski, uznać należy: kwestię rosyjskiej agresji na Ukrainie, decyzje dotyczące polityki klimatycznej oraz brak decyzji w sprawie problemów finansowych Grecji. (Z niedostatku miejsca pomińmy dwie ostatnie kwestie, mimo ich wagi, zaznaczając jedynie, że decyzje klimatyczne G7 są dla Polski niekorzystne, a zatruwająca UE sprawa chorych finansów licznych państw strefy euro daleka jest od rozwiązania).
Rosja napiętnowana
W kwestii wojny ukraińsko-rosyjskiej zwraca uwagę wspólny front Anglosasów i Niemiec. Premier Kanady Stephen Harper już trzy dni przed szczytem publicznie stwierdził, że dopóki rządzi Putin, dopóty powrót do G8 jest niemożliwy. Podobnie przed rozpoczęciem obrad premier David Cameron nawoływał do utrzymania sankcji wobec Rosji, prezydent Obama zaś na wspólnej konferencji prasowej z Angelą Merkel podkreślił, że jednym z głównych tematów spotkania będzie problem rosyjskiej agresji na Ukrainie.
Kanclerz RFN już po zamknięciu obrad w wystąpieniu dla dziennikarzy przypomniała zaś, że Rosja nie tylko jest odpowiedzialna za sytuację w Donbasie, ale także bezprawnie okupuje Krym. „Działania Moskwy są sprzeczne z zasadami i wartościami, jakimi kieruje się grupa G7” – oświadczyła. Zdanie o okupacji Krymu znalazło się także w dokumencie końcowym szczytu. To ważne. Od wielu miesięcy obowiązywała zasada milczenia w sprawie półwyspu, który uznawano za bezpowrotnie przez Ukrainę utracony. Powrót tej kwestii w publicznych deklaracjach Zachodu jest więc przejawem wzrastającej irytacji polityką rosyjską i sygnałem, że Kreml na żadne ustępstwa prawne liczyć nie może.
Nie idą za tym kroki materialne (dostawy broni dla Kijowa), ale klimat polityczny wokół Rosji gęstnieje, a jej reputacja tak polityczna (atak na Marjinkę odebrano jako próbę zerwania rozejmu Mińsk 2), jak i wojskowa (fakt, że atak ów został przez Ukraińców odparty, a Rosjanie ponieśli ciężkie straty) słabnie. Prasa niemiecka i anglosaska utrzymanie sankcji i potępienie Rosji przyjęły z uznaniem. Niemiecko-rosyjskie „partnerstwo dla modernizacji” i amerykańsko-rosyjski „reset” zdecydowanie należą do przeszłości. Ani zyski handlowe na mitycznym „wielkim rosyjskim rynku”, ani złudna nadzieja na pomoc Kremla w rozwiązywaniu problemów bliskowschodnich, leżące u podstaw obu wspomnianych projektów, nie są już politycznie dostatecznie nośnym paliwem, aby je ożywić. Słabnące Francja i Włochy nie są zdolne do podważenia pozycji zjednoczonego frontu anglosasko-niemieckiego, a Japonia nie ma na to ochoty.
Naddniestrze odcięte
8 czerwca prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał wiele ustaw zrywających umowy wojskowe z Rosją, czego skutkiem jest m.in. odcięcie Naddniestrza – zbuntowanej prowincji Mołdawii – nieformalnego rosyjskiego protektoratu, pozbawionego dostępu do morza i otoczonego od wschodu terytorium ukraińskim, od zachodu zaś mołdawskim. Naddniestrze ma silny przemysł zbrojeniowy, ale jest on odziedziczony po ZSRS i ma już swoje lata.
Zaopatrzenie sił rosyjskich w tej imperialnej eksklawie, jak i podtrzymanie jej stabilności gospodarczej i politycznej, bez połączeń z Rosją jest problemem, z którym Moskwa może sobie poradzić, wyłącznie przebijając drogę zbrojnie. Scenariusz rosyjskiego uderzenia na Odessę z trzech stron – od wschodu z Krymu, od zachodu z Naddniestrza i od południa z morza – od dawna rozpatrywany jest przez analityków wojskowych. Niedawne mianowanie Micheila Saakaszwilego gubernatorem miasta jest ze strony Kijowa polityczną demonstracją woli jego obrony. Były prezydent Gruzji nie skapituluje. Nie ma wątpliwości co by się z nim stało, gdyby dostał się w ręce Rosjan.
Kryzys w Mołdawii
Tymczasem zaostrzeniu sytuacji wokół Naddniestrza towarzyszy kryzys polityczno-społeczny w Mołdawii. W Kiszyniowie doszło do kolejnych manifestacji przeciw skompromitowanej aferami korupcyjnymi (wyprowadzenie z mołdawskiego systemu bankowego ok. 1 mld dol. – 15 proc. rocznego PKB) ekipie rządzącej.
Przywódcy rządzącej koalicji partii proeuropejskich i komunistów, mimo ponad pięciu lat sprawowania władzy, nie tylko nie rozwiązali palących problemów tego najuboższego kraju Europy, ale także zawłaszczyli aparat państwowy, używając go do ochrony własnych interesów politycznych i biznesowych oraz do malwersacji. Wróży to niestety wzrost znaczenia partii prorosyjskich. Probierzem sytuacji politycznej będą najbliższe wybory samorządowe, przypadające na 14 czerwca.
Sanacja Rumunii
Niemal równolegle rumuński urząd antykorupcyjny wszczął śledztwo wobec premiera kraju Victora Ponty. Aresztowano też głównego doradcę mera Bukaresztu, schwytawszy go na gorącym uczynku przy przyjmowaniu łapówki. W tych okolicznościach Partia Narodowo-Liberalna niedawno wybranego prezydenta Klausa Iohannisa (etnicznego Niemca, którego wybór był manifestacją odrzucenia przez Rumunów postkomunistycznych sił skupionych wokół Ponty) złożyła w parlamencie wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Ponta odmówił podania się do dymisji, ale zarzuty korupcji mają silne podstawy i jego upadek wydaje się bliski.
Rumunia się oczyszcza. Pod władzą nowego prezydenta skutecznie poprawia relacje z Ukrainą, zajmuje twardą postawę wobec rosyjskiej agresji na ten kraj i jest coraz bliższym sojusznikiem USA, które rozwijają tam swoje bazy wojskowe. Kraj ten położony strategicznie nad Morzem Czarnym, nieopodal Krymu i Odessy, graniczący z Mołdawią i Ukrainą, mający poważny wzrost gospodarczy, awansujący w rankingu sojuszników USA i nieżywiący złudzeń co do Rosji, ma wszystkie dane, by traktować go jako strategicznie ważnego alianta Rzeczypospolitej w środkowoeuropejskiej grze międzynarodowej.
Kanada pozostaje aktywna
W zeszłym roku odwiedzili Polskę liczni politycy kanadyjscy: minister spraw zagranicznych John Baird (24 kwietnia), premier Stephen Harper (13 sierpnia), gubernator generalny David Johnston (22–26 października) i minister obrony Robert D. Nicholson (9 grudnia).
Obecnie powtórnie z wizytą w Polsce przebywał premier Harper i towarzyszący mu nowy minister obrony narodowej Jason Kenney. Seria spotkań z ustępującym prezydentem, prezydentem elektem i premier Kopacz (która zdążyła przy tej okazji zdradzić dziennikarzom, objęty tajemnicą, zamiar odwiedzin swojego gościa na jednym z kanadyjskich okrętów wojennych na Bałtyku) poświęcona była sytuacji na Ukrainie i wzmocnieniu wschodniej flanki NATO (promowana przez prezydenta elekta Andrzeja Dudę koncepcja Newport plus). Kanada, w której Ukraińcy, po Anglosasach i francuskojęzycznych mieszkańcach Quebecu, stanowią trzecią co do wielkości grupę etniczną, szuka w Polsce partnera.
„Okręt Rzeczypospolitej”
Mamy dobrą koniunkturę międzynarodową. Niemcy we współpracy z Anglosasami izolują Rosję, Ukraina skutecznie się broni, drugie co do wielkości „nowe” państwo NATO i UE – Rumunia, oczyszcza się i prowadzi korzystną dla nas politykę, stałą ofertę współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa na newralgicznym dla Polski kierunku ukraińskim mamy od Kanady.
Wiatr historii wypełnia żagle okrętu Rzeczypospolitej. On zaś wciąż dryfuje bez sternika – w faktycznym prezydenckim interregnum i z premier, którą jej funkcja przerasta.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski