
Rakowiecka
Przeszło tędy kilka pokoleń Polaków. Kiedy na mocy amnestii w 1956 roku mury katowni opuszczali ocaleli więźniowie Stalina i Bieruta, ich miejsce zajmowali nowi „wrogowie ludu”. Ci z lat 1968, 1970, 1976, 1981...
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Przeszło tędy kilka pokoleń Polaków. Kiedy na mocy amnestii w 1956 roku mury katowni opuszczali ocaleli więźniowie Stalina i Bieruta, ich miejsce zajmowali nowi „wrogowie ludu”. Ci z lat 1968, 1970, 1976, 1981...
„Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie dozna w swym życiu największej radości. Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało”. Te słowa Jędrzeja Moraczewskiego, PPS-owca, późniejszego premiera, warto przypomnieć z okazji 11 listopada.
22 października 1939 roku odbyły się „wybory” do Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Białorusi. Pod ścisłą kontrolą zasiadających w komisjach umundurowanych funkcjonariuszy NKWD. Frekwencja wyniosła 96,7 proc., a na kandydatów okupacyjnej, sowieckiej władzy oddano 90 proc. głosów. Bliźniacze „wybory” miały miejsce w tzw. Zachodniej Ukrainie.
Zmarł w październiku 2012 roku. Rodzina pochowała go na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie w tajemnicy – w ostatniej chwili zmieniła godzinę uroczystości. Mimo to spotkaliśmy się, gdy wychodzili z nekropolii.
1 sierpnia 2016 roku lewackie media alarmowały o „dewastacji” – w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego – grobu Bolesława Bieruta na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
22 września 1953 roku komuniści zakończyli pokazowy proces ordynariusza kieleckiego Czesława Kaczmarka. Wcześniej zgotowali niezłomnemu kapłanowi bardzo ciężkie śledztwo. Czerwone bestie poddawały go konwejerowi (przesłuchania prowadzane dzień i noc przez 30–40 godzin).
Grodno było pierwszym zbombardowanym przez Niemców polskim miastem poza Wieluniem i składnicą wojskową na Westerplatte. Ale obrona przeciwlotnicza zestrzeliła też dwa niemieckie bombowce. Prawdziwy koszmar zaczął się później.
Mój ojciec Tadeusz Płużański poszedł na wojnę z Niemcami (a nie z nazistami) jako ochotnik 77. Pułku Piechoty. 20 września 1939 roku został ciężko ranny w bitwie pod Janowem Lubelskim.
Nieustannie czytamy, słyszymy i widzimy w wielu mediach, że to nie robotnicy wielu zakładów w Polsce, ale jednoosobowo Lech Wałęsa, a przynajmniej Międzyzakładowy Komitet Strajkowy zakładów Wybrzeża stworzył pierwszy, niezależny od komuny związek zawodowy w skolonizowanym przez Sowietów tzw. bloku wschodnim. Aby poczuć atmosferę tamtych dni, najlepiej wsłuchać się w głos uczestników – bohaterów wydarzeń sprzed 40 lat. Tych prawdziwych, a nie wykreowanych (przede wszystkim przez komunistyczną bezpiekę).
Warszawscy radni PiS domagają się (po raz kolejny) przemianowania alei Armii Ludowej na aleję Lecha Kaczyńskiego. A ja przypomnę Państwu rok 2004 – 60. rocznicę powstania tej przestępczej organizacji, którą rządzący wówczas (post)komuniści obchodzili szczególnie hucznie.
W chwili śmierci miała 22 lata. Nie odeszła sama – razem z nią umarło jej nienarodzone dziecko, bo kobieta była w 9. miesiącu ciąży.
19 lipca 1989 roku zdrajca został prezydentem Polski – najpierw PRL, potem RP. Jeszcze kilkanaście dni przed czerwcowymi wyborami Wojciech Jaruzelski zachęcał do walki z opozycją: „Ukazywać społeczeństwu powiązania opozycji z Zachodem w takim kontekście, by jasno z tego wynikało, że godzą w polską rację stanu”.
To „żenujący produkt niegodziwej małostkowości i zawiści o martyrologiczną pamięć” – tak prof. Jan Hartman w tygodniku „Polityka” wyraził się o plakatach Wojtka Korkucia, upamiętniających 14 czerwca 1940 roku: pierwszy transport, w którym Niemcy wywieźli 728 Polaków z Tarnowa do Auschwitz. Szczególnie twierdzenia o „dewastowaniu resztek reputacji naszego kraju” i „potwierdzaniu stereotypu Polaków antysemitów, wypierających się swych win” przypominają innego profesora – Jana Grabowskiego.
20 i 21 czerwca 1940 roku Niemcy zamordowali w Palmirach na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej 358 więźniów Pawiaka – w tym przedstawicieli polskiej elity politycznej, intelektualnej i kulturalnej. Śmierć ponieśli m.in. Maciej Rataj (ludowiec), Mieczysław Niedziałkowski (socjalista), biegacz Janusz Kusociński i Agnieszka Dowbor-Muśnicka, członkini antyniemieckiej Organizacji Wojskowej „Wilki”.
„Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić…”. To słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wygłoszone 12 czerwca 1987 roku na Westerplatte.
„Poniosłam klęskę na wszystkich odcinkach swego życia” – te słowa wypowiedziała na krótko przed śmiercią 5 czerwca 1949 roku. Ale czy na pewno była to klęska? Może, szczególnie w dłuższej perspektywie, jednak zwycięstwo? To również kolejne pytania.
Dzień ten rządowa koalicja PO-PSL, razem z prezydentem Komorowskim, kazała nam obchodzić jako najważniejsze polskie święto.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zakazał dalszej działalności Muzeum Czynu Niepodległościowego na krakowskich Oleandrach. Mimo że decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności, „opiekun” placówki – Krystian Waksmundzki – nie chce się podporządkować, twierdząc, że żadnego pisma w tej sprawie nie otrzymał. To nie pierwsza afera związana z komendantem Waksmundzkim (tak każe się on tytułować).
13 maja 1981 roku, podczas audiencji generalnej na placu Świętego Piotra w Rzymie, Turek Mehmet Ali Ağca postrzelił Jana Pawła II w brzuch i rękę.
We wspomnieniach Mieczysław Welzandt zapisał: „Bóg uchronił mnie od losu oficerów w dołach śmierci i otworzył drogę ku życiu – między innymi po to, abym dawał świadectwo prawdzie”.