Ten europejskiej sławy naukowiec zmarł – a prawdopodobnie został zamordowany – 11 grudnia 1949 roku właśnie w więzieniu na Mokotowie. Wcześniej UB aresztowała go w związku ze „szpiegowską” sprawą gen. Stanisława Tatara. Jabłońska błyskawicznie zajęła miejsce Grzybowskiego. Dlaczego Mariana Grzybowskiego należało się pozbyć? Nie tylko dlatego, żeby utorować drogę kariery ambitnej i dyspozycyjnej Jabłońskiej. Profesor miał iście „reakcyjną” przeszłość. Ten syn lekarza, w 1918 roku walczył w szeregach Dowborczyków, potem w Wojsku Polskim. W czasie II wojny światowej kierował Kliniką Dermatologii, pracował w Delegaturze Rządu, organizował tajne nauczanie, ukrywał akowców. Walczył w Powstaniu Warszawskim (zginął w nim jego młodszy brat Józef – zastrzelony przez własowców). Po wojnie związany z niepodległościowym podziemiem.
Stefania Jabłońska (właściwie Rachela „Szela” Ginzburg) zmarła wiele dziesięcioleci później – w 2017 roku. Medycynę studiowała od 1938 roku w Warszawie, potem w okupowanym przez Sowietów Lwowie, a następnie w Charkowie i we Frunze (Kirgistan). Medycznie doskonaliła się w Armii Czerwonej. Do Warszawy wróciła w 1946 roku już jako Stefania Jabłońska. Rozpoczęła pracę w klinice prof. Grzybowskiego, a zarazem w UB, wzorem swojej siostry, męża siostry i własnego męża. W przyspieszonym tempie zdobywała stopnie naukowe: 1950 – doktorat, 1951 – habilitacja, 1952 – profesura. W maju 1949 roku pozwolono jej wyjechać na stypendium do USA. Do PZPR wstąpiła w maju 1950 roku, dzięki protekcji rodziny Jakuba Bermana. W 1990 roku Rachela Ginzburg przeszła na emeryturę jako autorka podręczników akademickich. To jeden z najczęściej cytowanych polskich naukowców, wychowawczyni kilku pokoleń lekarzy, honorowa przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.