
Talleyrand o Koalicji Obywatelskiej
Jeden z twórców nowoczesnej dyplomacji, symbol przebiegłości oraz inteligencji Charles-Maurice książę de Talleyrand-Périgord, zasłynął dwoma powtarzanymi od wieków bon motami.
Jeden z twórców nowoczesnej dyplomacji, symbol przebiegłości oraz inteligencji Charles-Maurice książę de Talleyrand-Périgord, zasłynął dwoma powtarzanymi od wieków bon motami.
Nie będzie już raczej wielkich „resetów”. Mniej lub bardziej brutalne działania rządu Donalda Tuska w stosunku do kilku osób sugerują jednak, że efekty będą podobne, nawet jeśli nazwiemy to np. „aktualizacją oprogramowania”.
Donald Tusk nie ponosi odpowiedzialności za kampanię nienawiści, jaką przeciwko Donaldowi Trumpowi rozpętano w USA. Z perspektywy czasu zdjęcie, na którym mierzy w plecy Trumpa „pistoletem” z palców, można by zbagatelizować jako głupi żart. Nabiera ono znaczenia symbolicznego dopiero w kontekście całokształtu polityki amerykańskiej naszego premiera.
Coraz więcej polityków chce rozwiązania konfliktu na Ukrainie poprzez ustępstwa na rzecz Rosji. Niedawno z misją dyplomatyczną do Moskwy udał się Viktor Orban. Potem zaś w niemieckim „Die Welt” ukazał się enigmatyczny wywiad sugerujący, że prezydent Węgier zawiózł Putinowi propozycję od kanclerza Niemiec.
O dyplomatycznej klapie, jaką skończyła się wizyta Olafa Scholza w Warszawie, mówi się teraz bardzo dużo. W odróżnieniu od innych krytyków nie czuję się jednak specjalnie zawiedziony w kwestii samych reparacji.
Pamiętam utyskiwania polityków PO z lat 2015–2023, że PiS nie ma wyborców, tylko wyznawców. Teraz role się odwróciły. Partia Donalda Tuska odrobiła lekcję z mediów społecznościowych, antyelitarnego populizmu i szczucia na „tłuste koty”. Dziś to ona ma prawdziwych „silnych razem”, czyli fanatyków. Ludzi, którzy płacą z ochotą horrendalną cenę za swoją fałszywą świadomość klasową.
Polityka tego rządu to wypisz wymaluj „saska”, w której „Polska nierządem stoi”. Jej zasada to bezkrytyczne żyrowanie politycznych i gospodarczych planów Berlina, bez jakichkolwiek nowych gwarancji z jego strony.
Chadecy trzymają się mocno, wraz z socjalistami i liberałami powinni teoretycznie wybrać znów Ursulę von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej. Nie musi jednak wcale być tak łatwo. Liberałowie (ALDE) chcą daleko idących zmian, rozwadniających Europejski Zielony Ład. Chadecy (EPP) nie mówią „nie”. Wyjście naprzeciw tym postulatom zapowiedział już Manfred Weber.
W polityce nikt nie mówi całej prawdy. Często zapominamy jednak, że wierutne kłamstwo ma dość krótkie nogi, a poważny polityk musi być długodystansowcem.
Jest taki dowcip, że to, iż polityk kłamie, poznać można po tym, że porusza ustami. Nie jest to na pewno prawda we wszystkich przypadkach. Kiedy jednak urzędujący premier powiedział, że komisja badająca rosyjskie wpływy nie będzie spektaklem politycznym, jakoś miałem bardzo złe przeczucie.
Premier Robert Fico to absolutnie nie postać z mojej bajki. Dla Polaka szczególnie trudne jest zrozumienie jego optyki w kwestiach polityki wschodniej. Mimo to warto odnotować, że Fico bywa zaliczany do szerokiego nurtu tzw. populistów, razem z politykami takimi jak: Jarosław Kaczyński, Wiktor Orbán, Georgia Meloni czy Alice Weidel z niemieckiego AfD.
Odstąpienie od praworządnościowej procedury artykułu 7 przez Komisję Europejską to koniec pewnej epoki. Nikt już w strukturach UE nie zachowuje nawet pozorów prawno-instytucjonalnej bezstronności. To czysta polityka, bo mało, że w polskim prawie nie zmieniło się absolutnie nic, to jeszcze są nowe, poważne zastrzeżenia co do praworządności niektórych działań polskiego rządu.
Wpadłem niedawno na ciekawy artkuł na stronie „Deutsche Welle”. Dobrze obrazuje on niemiecki sposób myślenia o zielonej polityce i polityce zagranicznej.
Dobrze się stało, że USA wesprą wysiłek militarny Kijowa, podobnie zresztą jak Wielka Brytania. Polityka Władimira Putina nie pozostawia wyboru.
O polityce niemieckiej można dziś wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest bardziej proatlantycka. Skrajnie antyamerykańskie AfD i Ruch Sahry Wagenknecht rosną w siłę. W mainstreamowym SPD frakcja antyamerykańska ma się zaś wręcz doskonale. Dowodem są odznaczenia i dusery z okazji 80. urodzin Gerharda Schrödera
Swego czasu broniłem izraelskiej polityki w obszernym artykule w „Rzeczpospolitej” w listopadzie zeszłego roku. Pisałem wtedy, że nasza solidarność z ofiarami ataków Hamasu i zrozumienie dla motywów Izraela ma swoje źródło w chrześcijaństwie.
Terror, jaki stosuje obecny rząd wobec poprzedników, nie jest krwawy ani powszechny, ale niewątpliwie stanowi, realnie rzecz biorąc, główny punkt programu politycznego.
Kiedy pierwszy premier ChRL Zou Elai został w 1972 r. zapytany przez Richarda Nixona, jak ocenia skutki rewolucji francuskiej, odpowiedział: „Za mało czasu minęło. Trudno jeszcze oceniać”.
Donald Tusk nie ponosi odpowiedzialności za kampanię nienawiści, jaką przeciwko Donaldowi Trumpowi rozpętano w USA. Z perspektywy czasu zdjęcie, na którym mierzy w plecy Trumpa „pistoletem” z palców, można by zbagatelizować jako głupi żart. Nabiera ono znaczenia symbolicznego dopiero w kontekście całokształtu polityki amerykańskiej naszego premiera.