Chodzi o sumę cynizmu, bezideowości i rozkładu. Liderzy PO dokonali tylu zwrotów, że ich własny aktyw nie wie już, w co wierzyć. Teraz partia albo wyjdzie poza ramy demokratycznych procedur i stanie się zamordystyczną kamarylą, albo będzie zmuszona oddać powoli władzę. Co ciekawe, dzisiejsza PO, jak zauważa politolog Jacek Sokołowski, u swego zarania przypominała Konfederację – była znacznie bardziej konserwatywna, broniła interesów przedsiębiorców, chciała mniejszej biurokracji i niższych podatków. Teraz to cyniczna partia władzy dla władzy, zbieranina pieczeniarzy i maruderów. PiS, mimo pewnych potknięć, zachowało wyrazisty profil patriotyczno-solidarnościowy, konsekwentnie realizowało swoje obietnice i wygrywało więcej wyborów niż inne partie po 1989 r. Niewykluczone, że Konfederacja przejmie z czasem rolę PO. To PiS zapracowało jednak sobie na miano, jakie w USA przylgnęło do republikanów – Grand Old Party, czyli „wspaniała stara partia”.
Wspaniała stara partia
Kryzys obecnej władzy sięga głębiej niż słowa posła, który uważa, że „cóż szkodzi obiecać?”. Dziś Platforma Obywatelska jest tam, gdzie SLD był w 2003 roku. I nie chodzi też o proste porównanie afery Rywina z korespondencją Klementyny Suchanow czy Bartosza Kramka ws. imigrantów.