Liberalizm to już nie ideologia, tylko ogólna nazwa establishmentu, który zrobi wszystko, by utrzymać władzę. W czasach ideowych i geopolitycznych zawirowań liberałowie mogą jednak odnosić jeszcze pewne sukcesy jako siła negatywna, opozycyjna wobec pozytywnych programów. Nieprzypadkowo Rafał Trzaskowski lepiej wypadał jako „anty-PiS” niż jako samodzielny polityk. Poniekąd słusznie odmówił też udziału w Latarniku Wyborczym. Gdy tylko zabiera głos na inne tematy niż krytyka poprzedniego rządu i prezydenta, jednoczy natychmiast przeciwko sobie wszystkich: dawną lewicę, prawicę i nowe centrum.
Tak było podczas debaty w Końskich. W ostatniej debacie „Super Expressu” efekt „Rafała – czarnego Piotrusia” został przyćmiony jedynie awanturą wywołaną przez Grzegorza Brauna. Zresztą wiadomo, że Braun utrzymuje kontakty z ludźmi bliskimi pewnemu wpływowemu posłowi o pociągłej twarzy. Możliwe więc, że celowo odwraca uwagę od postępującej zombifikacji Trzaskowskiego.