Nic mnie już nie dziwi, zwłaszcza po tym jak europoseł Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził, że prokurator Barbara Wrzosek zasługuje na Order Orła Białego, a premier Donald Tusk zarzucił prezydentowi Andrzejowi Dudzie zamiar wywierania wpływów na losy śledztwa w sprawie tzw. dwóch wież. Zastanawiam się tylko, dlaczego ten rząd nic nie robi sobie z tego, że w ten czy inny sposób będzie kiedyś musiał oddać władzę. Coraz częściej odnoszę wręcz wrażenie, że liczy on na swoisty potop ze wschodu – może nie w sensie dosłownego zatopienia państwa, lecz rosnącego zagrożenia, które zwiększy poparcie według mechanizmu „gromadzenia się wokół flagi” i uzasadni brutalne traktowanie opozycji. Głęboką erozję systemu prawnego, kryzys instytucji i hipokryzję można przez jakiś czas ukrywać. A co potem? Potem przyjdzie zamieszanie, wojna – i będzie można naprawdę rządzić „dekretami”, jak to ujął prokurator Dariusz Korneluk. A co będzie później? A potem niech będzie i potop.
Po nas choćby potop
„Après nous, le déluge” – „Po nas choćby potop”. To fraza często przypisywana Ludwikowi XV. Do pewnego stopnia dobrze oddaje stosunek tego rządu do państwa. Sądzę wręcz, że po cichu liczy on na ów potop.