"To suwerenna sprawa Polski" - tak o wymianie na stanowisku szefa Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu w Polsce powiedział w Brukseli premier Słowacji, Robert Fico. To kolejne takie oświadczenie, po tym jak biuro prasowe NATO poinformowało, wbrew słowom Tomasza Siemoniaka, o "ataku na placówkę NATO", że "centra eksperckie nie są ciałami NATO". Były szef MON w rządzie PO-PSL szybko zmienił ton: "To jednak raczej jest NATO".
Ten dzień nie był najlepszy dla Tomasza Siemoniaka. Najpierw, inspirowany tekstem "Gazety Wyborczej" z pełną powagą ogłosił, że... Polska zaatakowała placówkę NATO. Przy okazji "zażartował" sobie z Marszu Pamięci ku pamięci ofiar katastrofy rządowego tupolewa.
– Antoni Macierewicz, który lubi czcić miesięcznice, jak widać postanowił uczcić miesięcznicę rządu pani premier Szydło bezprecedensową akcją. Chyba w historii NATO nie zdarzyło się coś takiego, żeby kraj członkowski zaatakował placówkę NATO
- powiedział dziennikarzom w Sejmie Siemoniak.
Były minister obrony narodowej w rządzie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego dodał, że "być może niedługo nie będziemy kładli się spać, bo to w nocy dzieją się jakieś najgorsze rzeczy".
Po kilku godzinach
głos zabrała rzeczniczka prasowa NATO,
Irina Novakova, której stanowisko stanęło w sprzeczności ze słowami Siemoniaka.
Okazało się, że były szef MON nie wiedział... jaki jest status placówki, którą sam powołał do życia.
"To jest sprawa Polskich władz. Centrum Eksperckie Kontrwywiadu w Polsce nie jest jednostką akredytowaną przy NATO. Co do zasady Centra Eksperckie są międzynarodowymi centrami badawczymi, które są jednostkami krajowymi lub jednostkami międzynarodowymi. Centra są obsadzone i finansowane przez państwa lub grupy państw członkowskich i współpracują z Sojuszem, ale nie są bezpośrednio jednostkami NATO"
- czytamy w komunikacie.
W reakcji poseł PO na Twitterze napisał:
"Nawet obecny MON pisze o CEK NATO. To jednak raczej jest NATO."
Przy okazji Tomasz Siemoniak skompromitował się również publicznie przepraszając Słowację. -
W tym miejscu chcę w imieniu Polski przeprosić Słowację, ministra obrony Słowacji, premiera Słowacji i głównodowodzącego sił NATO - powiedział w Sejmie. Okazało się, że Słowacja o działaniach polskiego rządu, mających na celu wymianę na stanowisku szefa Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu w Polsce - wiedziała.
- Nasi partnerzy słowaccy zostali poinformowani, że mamy zamiar wymienić kadrę. O realizacji poinformował ich minister Szatkowski w Pradze
- poinformował rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
Głos zabrał również premier Słowacji, Robert Fico, który pytany w Brukseli przez dziennikarzy z Polski powiedział, że
"to suwerenna sprawa Polski".
W całej sprawie dziwi fakt, że Tomasz Siemoniak, do niedawna odpowiadający za bezpieczeństwo Polski - nie wie, jaki jest status placówki, którą powołał do życia.
Faktem jest, że na czele Centrum stanął dyrektor płk Krzysztof Dusza, znany z tego, że zasiadał we władzach SKW, gdy zawarto umowę z FSB, która dawała rosyjskim służbom specjalnym możliwość bezkarnej infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego.,
Jak czytamy w "Gazecie Polskiej" część kierownictwa miała mieć podpisane wieloletnie kontrakty opiewające na około
20 tys. zł miesięcznie. Okazało się również, że część kadry mają stanowić byli żołnierze Wojskowych Służb Informacyjnych.
Źródło: niezalezna.pl
sp