Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

"Zrobili z nich chłopców na posyłki". Gen Polko wściekły na wyborczy rejs HGW z żołnierzami GROM

Zadaniem GROM-u nie jest organizowanie wycieczek dla VIP-ów - mówi portalowi niezalezna.pl gen.

Bartłomiej Zborowski/PAP
Bartłomiej Zborowski/PAP
Zadaniem GROM-u nie jest organizowanie wycieczek dla VIP-ów - mówi portalowi niezalezna.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM, z którym o użyciu elitarnej jednostki GROM do przewiezienia przez Wisłę prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, ministra w rządzie Donalda Tuska, Rafała Trzaskowskiego oraz towarzyszących im dziennikarzy, rozmawia Samuel Pereira.
 
Jak się panu podobała przeprawa prezydent Warszawy i ministra Trzaskowskiego przez Wisłę w towarzystwie GROM-u?
Naczelna zasada w siłach specjalnych, panująca w środowisku międzynarodowym, mówi, że siły specjalne nie mają prawa być wykorzystywane tam, gdzie mogą być użyte inne siły konwencjonalne. Niszczy to ich poczucie elitarności i zaburza proces szkolenia. Tę sytuację mogło załatwić towarzystwo kajakowe, albo patrol rzeczny policji, a nie ściąganie jednostek GROM-u, żeby to wyglądało bardziej groźnie i bojowo. GROM nie jest od organizowania wycieczek dla VIP-ów, tylko do działań o określonym stopniu ryzyka. W szczególności do działań o charakterze przeciw terrorystycznym, i to wtedy, gdy są to działania morskie, nie rzeczne. Wtedy te łodzie są potrzebne.

Czy władze miasta, personalnie Gronkiewicz-Waltz złamała prawo, używając jednostki GROM do rzecznego kursu z ministrem i dziennikarzami?
Patrząc na obowiązujące prawo, w tej sprawie można je jakoś obejść, ale przecież nie mamy do czynienia z sytuacją kryzysową, w której elementy konwencjonalne nie dają sobie rady i trzeba użyć wojska. Z tego co wiem powodzi w Warszawie nie mieliśmy, a jeżeli ktoś z VIP-ów chciałby, nawet prezydent miasta zobaczyć jaki jest stan wód – bo pewnie tak się będzie Ratusz tłumaczyć – to ma od tego policję rzeczną. Wcale nie ma potrzeby żeby urządzać sobie wycieczki kosztem żołnierzy GROM-u i sprzętu, który musiał być transportowany z Gdańska, czasu i pieniędzy.

Jak pan się czuje, jako były dowódca jednostki wojskowej im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, widząc takie sytuacje?
To się wpisuje w nurt działań, upokarzających żołnierzy. BOR sprowadzony do spacerów z psami, czy pomocy przy realizacji zakupów, dowiezienia pizzy, a teraz GROM dołączył do towarzystwa. To jest kontynuacja tej niechlubnej, PRL-owskiej tradycji robienia z żołnierzy chłopców na posyłki. Jeszcze raz podkreślam z całą mocą: morski zespół bojowy GROM-u nie stacjonuje w Warszawie, tylko nad morzem. Byłoby co najmniej dziwne, gdyby ten zespół morski przekwalifikował się na rzeczną obsługę łodzi do przewozu VIP-ów.

Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej tłumaczy się, że nie widzi niczego zdrożnego w tym, że żołnierze GROM "przez kawałek rzeki na łodzi podwieźli pana ministra administracji i panią prezydent". Podkreśla też, że "to nie były działania powodziowe, a żołnierze są zawsze gotowi do pomocy”
To niech zrobi sobie na Białołęce letnią przeprawę na drugą stronę Wisły, żeby ludność okoliczna mogła się dostać na Bielany. Bądźmy poważni! To co mówi minister, to jakaś kpina. GROM to nie jest jakaś tam ekipa, która akurat tam była pod ręką i podwiozła VIP-ów, tak jak BOR podwiózł pizzę ministrowi Sikorskiemu.

Minister broni decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz, jednocześnie ubolewa z faktu, że „ludzie się śmieją”.
To jest kpina, tak być nie powinno, a pan minister Simoniak, zamiast opowiadać głupoty, powinien wytłumaczyć dlaczego zdeformował system dowodzenia siłami specjalnymi, który doprowadził te jednostki do sukcesu, a teraz dodatkowo upokarza tych żołnierzy? Po drugie: dlaczego elitarna 25 brygada kawalerii powietrznej, jest od ponad 3 miesięcy bez dowódcy?
Zamiast zając się problemem armii, organizuje jakieś PR-owskie eventy, pod które chętnie przypinają się politycy Platformy Obywatelskiej, co by lepiej wypaść w wyborach, które teraz się odbędą. Robią sobie słit-focie, pewnie będą je publikować sobie w Internecie w ramach kampanii wyborczej.

Zdjęcia od wczoraj są na oficjalnej stronie prezydent Warszawy.
To się wpisuje w scenariusz premiera Tuska pt. „Tusk i Gronkiewicz-Waltz ratują świat i Warszawę przed zatopieniem”. Te spotkania na wysokim szczeblu ws. nadchodzącej powodzi, które tak naprawdę nie mają żadnej racji bytu, ponieważ to zagrożenie powodziowe, z którym mieliśmy do czynienia rozwiązuje się na dużo niższy szczeblu.

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira