Przekroczenie uprawnień dla osiągnięcia korzyści osobistej – tak uzasadniał prokurator Maksjan postawienie ministrowi Błaszczakowi zarzutów za ujawnienie platformerskich „planów obronnych” na tzw. Linii Wisły. Przy czym Maksjan wyjaśnił, iż korzyść „osobista” ma tu być interpretowana jako korzyść dla formacji politycznej, dla partii.
Cudne, ekwilibrystyczne nagięcie – bo jak świat światem i polszczyzna polszczyzną, to słowo „osobisty” oznacza coś, co należy do jednej osoby, odnosi się do jednej osoby. Stąd mamy choćby „dowód osobisty” – czyli dokument tożsamości jednej osoby. Podobnie majątek „osobisty” różni się tym od majątku „wspólnego”. Etc. Gdyby przyjąć interpretację prokuratora w mundurze, to czy dowód osobisty można by wystawiać na całą partię?
Majątek partii to majątek „osobisty”? Przecież dla każdego zdrowo myślącego człowieka coś tu śmierdzi próbą przyłożenia „pisiorom” z jakieś grubej, pal sześć, że fałszywej, rury. No i, rzecz jasna, sprawa druga, ważniejsza – czyli o co w całej rzeczy tak naprawdę chodzi. A chodzi o obnażenie. Bowiem minister Błaszczak odtajniając i ujawniając haniebny plan „obrony” Polski na „linii Wisły” (czyli założenie, że od razu trzeba Ruskim oddać pół Polski, żeby w ogóle móc się jakoś obronić), obnażył skandaliczny sposób myślenia ujęty w tej „doktrynie obronnej”. Właściwie trudno tu mówić, nota bene, o obronie, gdyż chodzi o kapitulację – to plan natychmiastowej kapitulacji.
Ale cóż, od dawna wiadomo, że to, co na wschód od linii Wisły to przecież Polska „B”, kraina zamieszkała przez pisiorów (PiS zazwyczaj wygrywa wybory na wschód od linii Wisły). Czyżby, w jakiejś mierze, mniej by było żal? – można by tak zażartować, gdyby sprawa nie była poważna. Szczególnie, że próbuje się teraz ukarać tego, kto skandaliczną „doktrynę” nie tylko wypunktował, ale przecież właśnie w ten sposób „unieważnił”, „odwołał”. Taki mamy czas niestety, iż ci, którzy powinni dostawać ordery, dostają zarzuty. Pomyśleć wystarczy, co by się w tym kraju działo, gdyby nie daj Boże, w maju i czerwcu wybory wygrał… Trzaskowski i system despotyczny by się domknął. Nie dość, że wróciłaby linia Wisły, to jeszcze z kładką rowerową, jako głównym elementem leżących na niej struktur obronnych.