Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Iwaniec wygrał z bodnarowcami. A ci już... kwestionują status sędziego. "To obnaża skalę manipulacji"

Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. Sprawa budzi wiele komentarzy w środowisku prawniczym. Część niezadowolonego środowiska sędziów zaczęło... kwestionować status sędziego, który wydał orzeczenie.

Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy
Fot. Aleksander Mimier - Niezalezna.pl

Dzisiejsza decyzja Sądu Najwyższego jest nieprawomocna, przysługuje od niej odwołanie do Wydziału II Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. W sali rozpraw był nasz reporter, dzięki czemu mogliśmy zrelacjonować kulisy wydania tego orzeczenia.

 "Pani prokurator chce mi postawić zarzut, że jako anonimowy hejter internetowy miałem obrażać sędziego Waldemara Żurka. Dziś usłyszeliśmy, że to jego konto miało mieć więcej do czynienia z hejtem niż konto, którego autorstwo mi się zarzuca" - powiedział sędzia Iwaniec w rozmowie z Niezalezna.pl.

Później zamieścił też komentarz na X-ie.

Sprawa ta była dla mnie oczywista dowodowo już po lekturze wniosku prokuratora, który okazał się mistyfikacją. Sprawa jest nadto pokłosiem medialnego wytworu jakim była tzw. afera hejterska, w którą zaangażowani byli oprócz dziennikarzy - politycy, sędziowie i część prokuratorów. "Afera" ta, niestety, zatrzymała bardziej lub mniej udane reformy sądownictwa. Mam nadzieję, że po całkowitym oczyszczeniu z trałowych zarzutów prokuratury, o ile zdrowie pozwoli, wrócimy do tematu. Dziękuję ponownie moim obrońcom i wszystkim wspierającym, w tym znacznej części obserwujących mnie. To buduje jedność i siłę, a Rzeczpospolita potrzebuje silnego wewnętrznie wymiaru sprawiedliwości.

– wskazał.

To oczywiście nie jedyny komentarz w tej sprawie. W środowisku prawniczym mówi się o niej sporo.

"Uporczywe działania, nawet jeśli mieszczą się w granicach prawa, mogą być uznane za stalking, zwłaszcza gdy są skierowane przeciwko konkretnej osobie. Dla sędziego Jakuba Iwańca, który zmaga się z hejtem i pomówieniami, dzisiejsza decyzja może być chwilą oddechu, choć prawdopodobnie to nie koniec sprawy" - skomentowała przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.

Co ciekawe, wygrana sędziego Iwańca spowodowała wściekłość części środowiska prawniczego, które słynie z wykluczania innych sędziów. I tak, sędzia Piotr Gąciarek (ten od słynnej już "sekcji") stwierdził, że sędzia Motuk "wydał prywatną opinię". Do tego typu komentarzy odniósł się sędzia dr Jarosław Tekliński.

Cieszę się na takie głosy. Nie, to nie pomyłka. To bowiem obnaża skalę manipulacji. Nikt wcześniej nie kwestionował statusu s. referenta, bo nie daj Boże, jakby orzekł po prawilnej linii, to wyszłoby co najmniej głupio. A skoro orzekł niezgodnie z tą linią, a zgodnie z literą prawa, to trzeba zakwestionować jego kompetencje orzecznicze i moralne. Pytanie retoryczne: skoro na sali była obecna prokurator i protokolant, to Państwo, czyli my wszyscy podatnicy płacimy za udział tych osób w wydawaniu prywatnych opinii? Tak majętni jesteśmy? Prokuratura nie ma co robić? A może oglądaliśmy „Annę Marię Wesołowską bis”?

– zapytał sędzia.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Sąd Najwyższy #Jakub Iwaniec

mk