Scholz wodzi Tuska za nos, Sikorski mówi o „zmarnowanej szansie”: ostra reakcja na kuriozalny wywiad szefa MSZ

Po zmianie władzy w 2023 roku o kwestii reparacji wojennych zrobiło się raczej cicho. Ten temat poruszany był podczas lipcowej wizyty kanclerza Olafa Scholza w Warszawie. Donald Tusk bezskutecznie starał się wymóc na kanclerzu Niemiec m. in. świadczenia na rzecz pozostałych przy życiu ofiar II wojny światowej (kwota rekompensaty nie została jednak dokładnie określona przez stronę polską), zażądał utworzenia polskiego pomnika w Berlinie oraz niemieckich inwestycji we współpracę wojskową. Choć oczekiwania były wielkie i podsycane przez "przecieki" publikowane w mediach mainstreamu, polskiemu premierowi nie udało się wówczas wiele ugrać.

Podczas konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem kanclerz Niemiec Olaf Scholz mówił, że Niemcy są świadome swojej wielkiej winy i odpowiedzialności za miliony ofiar niemieckiej okupacji i "będą starały się realizować wsparcie" na rzecz osób ocalałych. W sprawie zabrakło jednak konkretów.

Tusk robił wówczas dobrą minę do złej gry i deklarował, że nie jest w żadnym stopniu rozczarowany "propozycją i dobrym gestem ze strony kanclerza Niemiec i niemieckiego rządu, bo nie ma takich gestów, które by usatysfakcjonowały Polaków i takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to, co się stało w trakcie II wojny światowej".

Rząd polski powinien absolutnie domagać się tych reparacji i nie zgadzać się na jakieś tam kroplówki w postaci jakichś świadczeń na rzecz żyjących, których jest obecnie około 40 - 50 tys.. Byłoby żenujące i bardzo lekceważące dla państwa polskiego, gdyby Niemcy wyszli z taką propozycją

– uważa Kazimierz Smoliński z PiS, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. reparacji należnych Polsce od Niemiec oraz oszacowania wysokości odszkodowań należnych od Rosji za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej.

Według Sikorskiego Olaf Scholz "stracił okazję"

A jednak okazało się, że rząd niemiecki za nic ma roszczenia swojego wschodniego sąsiada i najwyraźniej inaczej rozumie, co jest żenujące, a co nie.

Sprawa ta wróciła przy okazji rozmowy z szefem polskiego MSZ, Radosławem Sikorskim, który podzielił się z Amerykanami swoimi refleksjami oraz wspomnieniami co do minionego spotkania. 

Jak czytamy w amerykańskim periodyku, wedle słów szefa polskiego MSZ Scholz zaoferował jedynie 200 mln euro odszkodowania i nie planował inwestycji we wspólną obronę.

Tusk zasadniczo powiedział, że samo 200 mln euro nie przekona Polaków... i myślę, że miał rację

– stwierdził Sikorski.

We wtorkowym wywiadzie dla "Financial Times" Sikorski powiedział, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz w lipcu „stracił okazję” na spełnienie żądań reparacyjnych przedstawionych przez Tuska jako alternatywa dla poprzedniego prawicowego rządu Prawa i Sprawiedliwości (PiS) w wysokości 1,3 biliona euro za szkody i zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy, a w kwestii wojennych roszczeń rząd Tuska jest teraz "mniej lub bardziej" po tej samej stronie, co Andrzej Duda i PiS. 

Kazimierz Smoliński komentuje: ten rząd nie realizuje woli Sejmu w kwestii reparacji

Jedyna propozycja ze strony Niemiec, dotycząca reparacji dla Polski, którą moglibyśmy zaakceptować, jest taka: rząd RFN pochyli się nad naszą notą dyplomatyczną i stwierdzi, że rzeczywiście Niemcy są zobowiązani takie odszkodowanie czy reparacje zapłacić. Co do formuły prawnej - ta sięga szeroko. Nasz rząd jest zobowiązany, by te roszczenia realizować. Przecież istnieją dwie uchwały Sejmu w tej sprawie - jedna z 2004, a druga z 2022 roku! Obie wzywają rząd do dochodzenia tych praw. Uważam, że polityka Donalda Tuska, który odpuszcza temat reparacji, to złamanie uchwały Sejmu. Widać, że ten rząd nie czuje się w obowiązku realizować niewygodnej mu woli Sejmu, choć tak lubi posługiwać się sejmowymi uchwałami, nadając im wręcz charakter prawotwórczy, gdy chodzi o siłowe narzucanie swoich poglądów

– przypomniał Kazimierz Smoliński z PiS, stojący na czele parlamentarnego zespołu ds. reparacji.

"Przeczytałem ostatnio książkę niemieckich autorów: Karla Heinza Rotha i Hartmuta Ruebnera pt. ‘Wyparte, odroczone, odrzucone: niemiecki dług reparacyjny wobec Polski i Europy’. To dobre podsumowanie tego, co się obecnie dzieje w sprawie reparacji dla Polski: wyparte, odroczone, odrzucone..." - kontynuował Smoliński. Przypomniał przy tym, na jakich podstawach oparte zostały roszczenia wyrażone głośno wobec rządu RFN przez rząd Mateusza Morawieckiego.

Ci niemieccy autorzy uważają, że Polska ma prawo domagać się reparacji, ponieważ uchwała polskiego rządu pod wodzą Bolesława Bieruta z roku 1953, która miała spowodować zrzeczenie się reparacji, jest nieskuteczna. Nawet Niemcy zwracają uwagę, że kompetentna w tym zakresie była Rada Państwa, a nie Rada Ministrów. Oni wyliczyli nawet sami, że Niemcy są winni ok. 5 czy 6 bilionów euro wszystkim krajom poszkodowanym, z czego chyba bilion dwieście miliardów euro przypada na Europę Wschodnią. Z tego większość powinna otrzymać Polska. To są wyliczenia niemieckich autorów, którzy od lat zajmują się tematyką historyczną i kwestią zbrodni niemieckich. W tym świetle nasze polskie wyliczenia w kwocie sześciu bilionów złotych wcale nie są takie wygórowane. Odpowiadają mniej więcej temu, co wyliczyli ci niemieccy autorzy

– argumentował Smoliński.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło: niezalezna.pl, Financial Times

#Radosław Sikorski #reparacje #Olaf Scholz