24 godziny na opuszczenie Kanady dostali żołnierze rosyjscy przebywający w tym kraju. Wcześniej NATO zawiesiło współpracę z armią Putina. A w Polsce, będącej członkiem NATO, nadal jej żołnierze przyjmowani są z honorami. Na dodatek minister obrony Tomasz Siemoniak jest zaskoczony, że informacja wywołała takie poruszenie.
Wczoraj informowaliśmy, że w 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej (ok. 60 km od granicy z Obwodem Kaliningradzkim) przyjęto wysłanników Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi. Na stronie internetowej jednostki pojawiły się nawet zdjęcia z uroczystości.
[czytaj więcej NA TEN TEMAT]
(fot 15bz.wp.mil.pl)
(fot 15bz.wp.mil.pl)
Tymczasem kolejne kraje zrywają współpracę wojskową z Rosją. W Kanadzie dziewięciu wojskowym otrzymało ultimatum - 24 godziny na opuszczenie terytorium kraju. Sześciu z nich - podaje Polskie Radio - uczyło się w Quebecu języka angielskiego i francuskiego, pozostali uczestniczyli w typowo wojskowych kursach.
Premier Stephen Harper zapowiedział również, że Kanada nie uzna referendum na Krymie, a jego kraj zawiesza współpracę z Rosją w ramach wspólnej komisji gospodarczej.
Polski minister obrony Tomasz Siemoniak po wczorajszym tekście portalu niezalezna.pl na nieudolnie próbował na twitterze tłumaczyć wizytę rosyjskich żołnierzy w Giżycku. Niby w ramach OBWE, to nie ma problemu.
PS.
Informacja o gościnie rosyjskich żołnierzy zniknęła ze strony internetowej giżyckiej brygady.
Źródło: Polskie Radio,niezalezna.pl
sp,gb