Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

„GPC”: Niemcy zwalniają, Polska wciska hamulec. Marnujemy szansę zbudowania przewagi konkurencyjnej

Niemiecka gospodarka przeżywa trudny okres, stagnacja może potrwać w całym roku 2024. Na szczęście polski i niemiecki przemysł w ostatnich dwóch latach nie jest już tak silnie ze sobą skorelowany, związek koniunktury osłabł. Słabość Niemiec daje Polsce ogromną szansę rozwojową, ale niestety jesteśmy na dobrej drodze, żeby ją stracić - czytamy dzisiaj w "Gazecie Polskiej Codziennie".

Granica Niemiec
Granica Niemiec
By Baden de, CC BY 3.0, - https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=59428544

Jak na razie nic nie wskazuje na szybką poprawę niemieckiej gospodarki. Publikowane w czerwcu i lipcu dane okazały się znacznie gorsze od prognoz.

Polski przemysł bardziej odporny niż niemiecki

Równie rozczarowujące są odczyty indeksów nastrojów PMI oraz Ifo – podkreślają ekonomiści Citi. „Nasze prognozy od dłuższego czasu zakładają praktyczną stagnację w niemieckiej gospodarce w 2024 r.” – napisali w raporcie. Ekonomiści wskazują, że w ostatnich miesiącach związek koniunktury w polskim sektorze przetwórczym i niemieckim się osłabił. Korelacja przewidywanej produkcji i zamówień wręcz stała się ujemna, co oznacza, że w ostatnich dwóch latach nastroje w polskim przemyśle zmieniały się w przeciwnym kierunku niż w Niemczech. Daje to pewne nadzieje, że pomimo niepokojących informacji zza Odry polski przemysł może być relatywnie odporny. W przeszłości związek koniunktury w polskim sektorze przetwórczym z niemieckim dochodził do 80–90 proc. Jednak to rozluźnienie może być tylko przejściowe – przestrzegają ekonomiści Citi. W przeszłości zdarzały się już bowiem okresy, gdy kondycje polskiego i niemieckiego przemysłu podążały innymi ścieżkami, ale zazwyczaj te okresy nie trwały długo. Obecna niska korelacja obejmuje okres ostatnich dwóch lat i najprawdopodobniej jest zaburzona przez szok związany z wybuchem wojny, napływ uchodźców i szok energetyczny. 

Rząd hamulcowych wziął się za ropociąg

Słabość Niemiec daje Polsce ogromną szansę rozwojową, ale my ją marnotrawimy. Zamiast wykorzystać dekoniunkturę w Niemczech do odbicia polskiej gospodarki, do wyrwania dla siebie większego obszaru rynku, zamykamy przedsięwzięcia w oczekiwaniu na powrót giganta do gry. Dajemy mu czas na wzmocnienie – to gorzka refleksja nad ostatnimi decyzjami i działaniami podejmowanymi przez rząd Donalda Tuska. 

Pod koniec ubiegłego tygodnia prezes spółki PERN Daniel Świętochowski przekazał kolejną, niezrozumiałą z punktu widzenia polskiego interesu decyzję o wstrzymaniu projektu budowy drugiej nitki Rurociągu Pomorskiego. Mowa tutaj o inwestycji, o której spółka informuje na swojej stronie, że jest „projektem strategicznym z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski”, a jego realizacja spowoduje „stworzenie dodatkowej infrastruktury zabezpieczającej transport ropy naftowej na odcinku pomorskim”. Trasa ropociągu miała przebiegać wzdłuż istniejącej pierwszej nitki przez trzy województwa: mazowieckie, kujawsko-pomorskie i pomorskie. Rurociąg o długości około 240 km miał umożliwić przesył blisko 25 mln ton ropy rocznie na trasie baz Miszewko Strzałkowskie (nieopodal Płocka) i Gdańsk. Przypomnijmy, że inwestycja jest na etapie realizacji prac projektowych i uzyskała już decyzję środowiskową. Nie będzie jednak ona kontynuowana, bo jak tłumaczy obecny prezes PERN, „brak jest zainteresowania ze strony partnerów krajowych i zagranicznych”. Trudno w tym kontekście nie przypomnieć głosów krytykujących tę polską inwestycję, które pojawiły się w niemieckiej prasie rok temu, gdy minister finansów Brandenburgii Christian Goerke w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Nordkurier” sformułował obawy, że intencją Polski jest uzależnienie niemieckich rafinerii, głównie PCK Schwedt, od dostaw z Gdańska, a w konsekwencji doprowadzenie do wykluczenia dostaw ropy z Kazachstanu poprzez biegnący przez Polskę ropociąg Przyjaźń, a nie zapominajmy, że pochodzenie tego surowca wzbudza wiele wątpliwości. Ponadto przekonywał, że strona polska z premedytacją rozwija infrastrukturę naftową na północy, a łączy się to z potencjalnym przejęciem udziałów w PCK Schwedt przez Orlen. 

Do samej decyzji odniósł się na platformie X były prezes Orlenu Daniel Obajtek: „To jedyna nitka, którą ropa płynie do rafinerii w Płocku. Jej przerób się zwiększy ze względu na budowę Olefin. Tą samą nitką podajecie ropę Niemcom, nawet nie postaraliście się, żeby Niemcy współfinansowali budowę rurociągu. Za to decydujecie się, żeby Niemcom pomagać transportować ropę – niby kazachską – de facto rosyjską”.

Niemcy już tu są

Równie znamiennym przykładem stopowania gospodarki jest opisywane na naszych łamach uziemienie PKP Cargo przez masowe zwolnienia pracowników, brak planu zdobywania rynku przewozowego, a zwłaszcza intermodalnego, wpuszczanie na tory niemieckich przewoźników. Nie sposób też pominąć blokowania przez polski rząd budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który godzi w niemiecki interes lotniczy. Zamiast przyspieszać realizację projektu, zanim podniesie się niemiecka gospodarka, rząd zwleka na każdym etapie uzyskiwania zezwoleń. 

Ostatnio Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska odsunął do 30 października br. termin rozpatrzenia odwołań od decyzji środowiskowej dla CPK. GDOŚ kilkakrotnie przesuwał termin rozpatrzenia sprawy postępowania odwoławczego ze względu na rzekomo skomplikowany charakter sprawy: początkowo do 30 grudnia 2023 r., następnie do 30 marca 2024 r., do 30 czerwca 2024 r., wreszcie do 30 października 2024 r. Przy okazji przekładania terminów GDOŚ dwukrotnie wzywał inwestora do uzupełnienia wniosku o wydanie decyzji środowiskowej i raportu środowiskowego. 

Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#gospodarka #polska gospodarka #niemiecka gospodarka #Niemcy #kiedy dogonimy Niemcy

Lucyna Piwowarska