Już jutro czeka nas kolejne przedstawienie. „Walka z pijanymi kierowcami” - tak kancelaria premiera zatytułowała pakiet rozwiązań jaki rząd przedstawi na wtorkowej konferencji prasowej. To kolejna, po tej z pedofilami i dopalaczami, walka ogłoszona na użytek PR-owy rządu.
Jak ogłosił w piątek Donald Tusk,
„zwalczenie plagi pijanych kierowców" możliwe jest tylko przy
„ostrych działaniach”. Swoją kolejną wojenną deklarację tym razem antyalkoholową złożył na tle palet soków „Kubuś”.
Przyczynkiem do otwarcia nowego frontu walki był
tragiczny wypadek samochodowy, w którym pijany Mateusz S. spowodował śmierć 6 osób. Wypadek z Kamienia Pomorskiego, szeroko komentowany w mediach spowodował zwołanie specjalnego zebrania w kancelarii premiera z ministrami: spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem, sprawiedliwości Markiem Biernackim oraz wiceministrem infrastruktury i rozwoju Zbigniewem Rynasiewiczem. Politycy rządu rozmawiali o „bezpieczeństwie na drogach”.
„Przygotowany zostanie pakiet propozycji, które umożliwią ograniczenie tego problemu. Będą one przedstawione podczas posiedzenia rządu, które odbędzie się w najbliższy wtorek, 7 stycznia" - brzmiał komunikat po tym spotkaniu. Czego możemy się spodziewać? Zapewne kolejnych obietnic.
Jak zauważyli internauci, PR-owe zebrania mijają się z realnymi działaniami, jakie podjęła Platforma z lewicą w Sejmie. Jeszcze podczas głosowania w Izbie Niższej Parlamentu 19 kwietnia ub.r., głosami posłów PO, RP oraz SLD,
odrzucono projektu zaostrzenia kar dla pijanych kierowców.
fot.: print screen/nowetvn48
fot.: print screen/nowetvn48
-
W grudniu 2012 r. PiS złożyło projekt ustawy zaostrzającej odpowiedzialność za przestępstwa, spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i powietrznym – przypomniał w rozmowie z portalem niezalezna.pl Andrzej Duda, rzecznik PiS. -
W szczególności poprzez jazdę pojazdami mechanicznymi. Przewidywaliśmy wprowadzenie dodatkowej kary 20 lat pozbawienia wolności. Niestety PO zrzuciło ten projekt do zamrażarki sejmowej – stwierdził przedstawiciel głównej partii opozycyjnej.
To nie pierwsza taka wizerunkowa akcja premiera. Po sześciu latach rządów i kolejnych buńczucznych zapowiedziach warto przypomnieć tylko te „najsłynniejsze” przykłady wymachiwania palcem przez obecną ekipę rządzącą:
Dopalacze i „żarty się skończył”:
W związku z rozprzestrzenianiem się sklepów z dopalaczami w Polsce urzędnicy nowelizowali ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Dopalacze uznane zostały jako środki zastępcze i ich sprzedaż miała być zakazana. Za sprawą Głównego Inspektora Sanitarnego 1400 sklepów sprzedających dopalacze zostało zamkniętych. Po długiej batalii okazało się, że było to niezgodnie z prawem. Właściciele sklepów z dopalaczami toczyli przed sądem walkę o odszkodowania od państwa. Za wszystko zapłacili podatnicy.
Pedofile i „farmakologiczna kastracja”:
Prawo o kastracji pedofilów miało wejść w życie już w 2008 r. Donald Tusk zapowiadał wtedy w mediach gwałtowne zmiany.- Zleciłem radykalne przyspieszenie prac nad wprowadzeniem farmakologicznej kastracji, jako środka przymusowej terapii - grzmiał szef rządu. Zmiany w prawie weszły do kodeksu dopiero dwa lata później i raczej bez większego echa. Jak do tej pory żaden pedofil nie został poddany przymusowemu leczeniu.
Rasistowskie ataki w Białymstoku i „Idziemy po was!”:
Po tym jak skinheadzi podpalili drzwi mieszkania obywatela Indii z ust ministra Sienkiewicza padły obietnice uruchomienia "wszystkich możliwych państwowych zasobów", by walczyć z atakami na podłożu rasowym. Zostało zmienione prawo, powstały nowe stanowiska pracy, prokuratorzy ds. walki z rasizmem.
Wtedy właśnie powiedział "Idziemy po was". Nie doszedł do dziś, choć minęły miesiące.
Afera hazardowa zamieciona pod dywan:
Aferę hazardową pamiętają wszyscy, ale ile po skandalu w Platformie Obywatelskiej miało być zmian. Ustawę, którą napisano na chybcika, krytykowano zanim weszła w życie.
A kasyna istnieją, salony gier także, w internecie nadal można grać bez najmniejszego problemu. I po co było to prężenie muskułów. Problem hazardu zniknął? Wystarczy porozmawiać z terapeutami od uzależnień.
Ważne, że jak orzekła komisja śledcza kierowana przez niezastąpionego posła Sekułę „afery hazardowej nie było”.
Amber Gold - nie ma winnych:
No i, na koniec, temat bezpośrednio dotyczący rodziny Tusków. Amber Gold. Ludzie byli oszukiwani, setki tysięcy osób traciły oszczędności, a prokuratura umarzała sprawy. Dopiero, gdy skandal nagłośniły media, winni (nie wszyscy) trafili do aresztu, postawiono im zarzuty i zarekwirowano majątek. Padały z ust premiera daleko idącego obietnice zmiany prawa i „wali z parabankami”.
Do dziś nie zapadł żaden prawomocny wyrok w tej sprawie.
Źródło: niezalezna.pl
Samuel Pereira