Ataki dronów Moskwie? To teraz najpilniej strzeżona tajemnica. Zakaz informowania na ten temat otrzymali właśnie funkcjonariusze rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Jak donosi niezależny rosyjski kanał Baza, wszyscy pracownicy resortu musieli podpisać lojalki, w których zobowiązano ich do zachowania poufności w kwestii ataków dronów na terytorium kraju oraz ich skutków.
W swoich komunikatach kanał Baza powołuje się na swoje anonimowe źródła, według których oficjalnym powodem objęcia kwestii ataków dronów tajemnicą oraz wydania funkcjonariuszom resortu nakazu podpisania zobowiązania o poufności jest „bieżąca sytuacja geopolityczna”.
Rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych (pełna nazwa: Ministerstwo Federacji Rosyjskiej ds. Obrony Cywilnej, Sytuacji Nadzwyczajnych i Likwidacji Skutków Klęsk Żywiołowych), jest resortem odpowiedzialnym za zarządzanie zawodowym strażakami, cywilnymi i wojskowymi służbami ratowniczymi oraz jednostkami paramilitarnego ratownictwa górskiego. W zakresie jego kompetencji leży również prewencja i eliminacja skutków wycieków substancji ropopochodnych. Ministerstwo to należy do kategorii „resortów siłowych” (mundurowych).
Czytelnicy portalu Niezalezna.pl zapewne doskonale pamiętają doniesienia o działaniach pracowników ministerstwa ds. nadzwyczajnych w związku z katastrofą smoleńską 10 kwietnia 2010 roku i rolę, jaką odgrywał wówczas ściśle powiązany z tym resortem Siergiej Szojgu.
Już w październiku 2010 r. „Gazeta Polska” ujawniła, że Siergiej Szojgu – ówczesny wiceprzewodniczący specjalnej rządowej komisji ds. katastrofy smoleńskiej i minister ds. nadzwyczajnych (obecnie minister obrony) - jest, według prywatnej amerykańskiej agencji wywiadowczej Strategic Forecasting (STRATFOR), powiązany z GRU – rosyjskim wywiadem wojskowym.
Szojgu był na miejscu tragedii smoleńskiej już 10 kwietnia i koordynował akcję „zabezpieczania” wraku, podczas której rosyjscy funkcjonariusze cięli piłami fragmenty samolotu i wybijali szyby w jego oknach. To właśnie z ust Szojgu – w latach 1988–1989 sekretarza Komitetu Miejskiego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w Abakanie – padły w 2009 r. słowa, które mogły być odebrane jako bezpośrednia groźba wobec prezydenta Kaczyńskiego. Proponując wprowadzenie w Rosji odpowiedzialności karnej za podważanie zwycięskiej roli ZSRR, Szojgu powiedział:
Wówczas prezydenci niektórych państw, negujący ten fakt, nie mogliby bezkarnie przyjeżdżać do naszego kraju [...] Nic nie powinno być zapomniane. Ci, którzy targną się na naszą pamięć, nie powinni spokojnie spać i przyjeżdżać do Rosji.
Wszyscy pracownicy ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych zostali zobligowani do podpisania „Zobowiązania do zachowania poufności dotyczącej oficjalnych informacji o przebiegu działań związanych z atakami dronów”.
Kierownictwo resortu uważa, że to właśnie pracownicy ministerstwa są odpowiedzialni za wyciek zdjęć i filmów przedstawiających zestrzelone bezzałogowe statki powietrzne oraz skutki tych ataków. Materiały pojawiają się później w mediach oraz trafiają na popularne kanały internetowe.
Zapisy zawarte w podpisanym zobowiązaniu oznaczają, że funkcjonariusze nie mają prawa przekazywać żadnych służbowych informacji na temat ataków dronów osobom trzecim. A to jeszcze nie wszystko. Jeśli jakiekolwiek „osoby trzecie” pytają o okoliczności ataków lub proszą o udostępnienie materiałów zdjęciowych lub filmowych funkcjonariusz Ministerstwa ds. Nadzwyczajnych jest zobligowany do zgłoszenia tego faktu swoim przełożonym lub do wydziału bezpieczeństwa wewnętrznego resortu.
W ostatnich miesiącach na terenie Rosji regularnie dochodzi do incydentów z użyciem dronów, w tym także w stolicy kraju - Moskwie. Głównymi celami tych ataków są obiekty infrastruktury wojskowej, takie jak bazy i magazyny. W Moskwie dotąd nie odnotowano większych szkód, ale ataki te mają charakter symboliczny i zmuszają władze Moskwy do czasowego wstrzymywania ruchu na stołecznych lotniskach.
Rosja o przeprowadzenie ataków oskarża Ukrainę, choć strona ukraińska zazwyczaj nie potwierdza swojej odpowiedzialności.
Pod koniec sierpnia na bazę Kresty, położoną w północno-wschodniej części regionu Psków, niedaleko granicy Rosji z Estonią, ale oddaloną o ponad 400 mil od granicy z Ukrainą, uderzyło kilka dronów. Atak nocą zniszczył dwa samoloty Ilyushin Il-76 - maszyny transportowe zdolne do przenoszenia ładunków i personelu - i uszkodził dwa kolejne.
Kolejne ataki dronów odnotowywane na terytorium Rosji wykazały poważne braki w zdolnościach obronnych Moskwy oraz w jej zdolnościach w dziedzinie obrony przeciwlotniczej, co zmusiło ją do szukania alternatywnych rozwiązań mających na celu złagodzenie tego problemu. Jak informuje portal businessinsider.com jednym z takich rozwiązań ma być nowo utworzona ochotnicza służba, angażująca setki osób do patrolowania terenów wokół strategicznych baz wojskowych. Informatorzy portalu wskazują, że korzystanie w tej kwestii z ochotników wskazuje na poważne braki odpowiednio przeszkolonego personelu ochrony.
Takie „ochotnicze patrole” mają obejmować grupy po 50 osób podzielonych na poszczególne dystrykty i gminy, by patrolować lotniska, bazy lotnicze i inne obiekty infrastruktury.