GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Tomasz Sakiewicz: Bitwa o Polskę A.D. 2023

Wybory do parlamentu w Polsce stają się kluczowe nie tylko dla mieszkańców naszego kraju. Będą miały ogromny wpływ na kształt polityczny naszego kontynentu.

Wybory do parlamentu w Polsce stają się kluczowe nie tylko dla mieszkańców naszego kraju
Wybory do parlamentu w Polsce stają się kluczowe nie tylko dla mieszkańców naszego kraju
Pixabay

Przekonaliśmy się już, co oznaczała zmiana władzy w 2007 roku. Nowa ekipa pod przywództwem Donalda Tuska porzuciła ścisły sojusz z USA na rzecz budowy osi Berlin–Moskwa. W rezultacie zatrzymano proces poszerzania NATO i UE o będące poza tymi sojuszami kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Dotknęło to szczególnie Gruzję i Ukrainę. Pozostawione same sobie narody szybko stały się obiektem agresji Moskwy. Tusk zatrzymał też dywersyfikację dostaw gazu i innych źródeł energii oraz ułatwił dominację w dystrybucji energii duopolu rosyjsko-niemieckiego. Na koniec zaczął rozmontowywać polską obronę na wschód od Wisły. Jego gierki z Putinem co najmniej ułatwiły największemu zbrodniarzowi XXI wieku zamordowanie Lecha Kaczyńskiego i towarzyszącej mu delegacji. 

To wszystko było możliwe w wyniku przejęcia władzy przez człowieka, który swój osobisty interes związał z ośrodkami znajdującymi się poza Polską. Tusk się nie zmienił.

Wie, że jeżeli teraz nie odzyska władzy, nie zrobi tego już nigdy. Zrobi więc wszystko, by wrócić na fotel premiera. Zapłacimy za to naszym bezpieczeństwem, naszym rozwojem gospodarczym i poziomem życia. Zapłacą za to rolnicy, którzy znowu zostaną pozbawieni pomocy państwa w kryzysowych sytuacjach, a tych kryzysów będzie przybywać; zapłacą górnicy, którym w przyspieszonym tempie zamkną kopalnie; zapłacą odbiorcy prądu, kiedy przyjmiemy w całości politykę klimatyczną UE; zapłaci służba zdrowia, na którą znowu zabraknie pieniędzy; zapłacą emeryci zablokowaniem trzynastek i czternastek. Tę listę można wydłużać, ale jest ona bardzo realna i niestety wkrótce możemy się o tym przekonać. 

Mocno odczują to Ukraińcy, którzy zamiast otwartej na pomoc Polski będą mieli kraj będący emanacją polityki Berlina. To oznacza nie tylko znaczne osłabienie dotychczasowego wsparcia, lecz także zgodę na jakąś formę podziału Ukrainy na rzecz Rosji w zamian za iluzoryczny i chwiejny pokój. Dlatego kompletnie nie rozumiem podjętej przez ukraińską dyplomację gry z Berlinem dla ogrania Polski w sprawie zboża. To zabawa na beczce prochu, świadcząca o krótkowzroczności polityki zagranicznej Kijowa. 

Jednak bardziej od Ukrainy martwi mnie los własnego kraju. Podobną krótkowzroczność wykazuje wielu ludzi, którzy sądzą, że można nie iść na wybory albo głosować na tak egzotyczne partie jak Konfederacja. Bo głosowania na PO nie można ocenić inaczej jak efekt zaczadzenia propagandą. Do większości tych wyborców dotrzeć się nie da, ale jeżeli w obozie patriotycznym będą też piromani, którzy sądzą, że losem ojczyzny wolno się bawić, to są bardziej winni niż owe zombie wyhodowane przez „Wyborczą” i TVN – myślą, że głosując wbrew interesom własnego kraju, a nawet własnym, są przez to bardziej postępowi, europejscy czy tacy, jak im obecnie sączą do szarych komórek. 

Zombie nie nadaje się do dyskusji, ale to jest mniejszość napakowana propagandą, jak stwory z „Nocy żywych trupów” pożerające napotkane mózgi. Większość musi ratować siebie i innych, nie wolno pozwolić na rozpraszanie sił.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Polska #wybory #polityka #Tomasz Sakiewicz

Tomasz Sakiewicz