Według miejscowych księży w Meksyku rozgrywa się batalia między Bogiem a szatanem. Kościół wysłał w ostatnich miesiącach do tego kraju rzesze egzorcystów, by uporać się z rosnącym zapotrzebowaniem. „Niektórzy księża odmawiają przyjęcia nowych spraw, niemal codziennie odprawiają bowiem egzorcyzmy i są przeciążeni” – donosi BBC. Powodem fali egzorcyzmów jest kult Santa Muerte (Świętej Śmierci), cieszący się w Meksyku coraz większą popularnością.
Kult łączy w sobie elementy chrześcijańskie z elementami pogańskich, prekolumbijskich wierzeń. W jego centrum znajduje się
Święta Śmierć, szkielet w białych szatach z kosą w ręce, wzorowany na wizerunku Matki Bożej z Gwadelupy. Świętą Śmierć czci już ok. 8 mln Meksykanów, jest coraz popularniejsza wśród meksykańskich imigrantów w Kanadzie i USA. Santa Muerte nazywana jest też ludową świętą, ponieważ jest szczególnie popularna wśród pokrzywdzonych przez los. Rosnąca wiara w patronkę śmierci objawia się według lokalnego Kościoła katolickiego poprzez brutalne zabójstwa.
Nie mija tydzień bez doniesień o odnalezionych przez policję masowych grobach czy wywieszonych na mostach zwłokach z odciętymi głowami. Od 2006 r., kiedy ówczesny prezydent Felipe Calderon rozpoczął wojnę z gangami, zginęło ponad 70 tys. osób. Część z nich – jak twierdzą meksykańscy księża –
to ofiary złożone przez członków karteli narkotykowych na ołtarzu Santa Muerte.
„Coraz częstszym widokiem w Meksyku stały się rozczłonkowane części ludzkich zwłok zalegające w rowach. Ofiary zazwyczaj są poddawane przed śmiercią okrutnym torturom” – informuje BBC.
– Uważamy, że za tym wszystkim kryje się szatan – podkreśla ks. Carlos Triana, egzorcysta z Mexico City. Wtóruje mu inny egzorcysta ks. Francisco Bautista.
– Członkowie karteli zwracają się do Świętej Śmierci o ochronę przed policją oraz wrogami. W zamian za pomoc składają ludzkie ofiary. To nakręciło spiralę przemocy w kraju – uważa.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie,BBC,AGP Noticias Mexico
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Aleksandra Rybińska