Zawsze przy okazji Narodowego Święta Niepodległości przypominają mi się słowa marszałka Józefa Piłsudskiego o tym, że Polska albo będzie wielka, albo jej wcale nie będzie. Sąsiadujemy z Rosją, krajem wielkim na mapie, który właśnie uruchomił protokół samozniszczenia i tylko udaje dawne imperium, oraz z Niemcami, państwem o wielkiej gospodarce i (znowu!) hegemonicznych ambicjach, lecz krajem, którego model rozwoju, oparty na tańszych, bo ruskich źródłach energii, właśnie się wyczerpał.
Na dodatek kanclerz Niemiec, odwiedzając Chiny, ujawnił zamiar strategicznego związania się z Państwem Środka, czym rzucił otwarte wyzwanie Stanom Zjednoczonym. Polska w ostatnim czasie zdecydowanie wyrosła ponad rozmiar wasala swych sąsiadów, roli, w jakiej obsadza nas również rodzima opozycja. Taki model nie zapewnia już nawet umiarkowanego rozwoju. Natomiast staliśmy się autentycznym liderem krajów Europy Środkowej i strategicznym partnerem USA, które wbrew niemieckim i ruskim nadziejom ani myślą z Europy się wycofywać. Wybór amerykańskiej technologii atomowej to nie tylko niezależne od sąsiadów źródła energii, on również pokazuje jasny i trwały wybór, z kim chcemy trzymać w coraz bardziej bipolarnym świecie.