Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

"Druga armia świata" w onucach i walonkach. Żołnierzy Putina mają teraz ubierać... rodzice uczniów

- Rodzice młodzieży szkolnej w Orenburgu w południowo-zachodniej części Rosji są zmuszani do kupowania wyposażenia dla żołnierzy zmobilizowanych na wojnę z Ukrainą. Na liście potrzeb znajdują się głównie odzież, lekarstwa i środki higieniczne - oznajmiło Centrum Komunikacji Strategicznej ukraińskiej armii. Jak czytamy: Władze (Rosji) postanowiły zaoszczędzić nawet na wyposażeniu zmobilizowanych (żołnierzy). Faktycznie, po co wyposażać mięso armatnie?

Aleksiej Witwicki/ Gazeta Polska

Wojskowi powinni otrzymać m.in. ciepłe skarpety, bieliznę termoizolacyjną, gumowe obuwie, a także zapas herbaty - czytamy w oświadczeniu Miejskiej Rady Kobiet z Orenburga, zacytowanym przez ukraińskie siły zbrojne na Telegramie.

Ponadto uczniowie szkół mieli zostać poproszeni o przygotowanie listów z "dobrymi i ciepłymi słowami" oraz rysunków dla żołnierzy.

- Rodzice i uczniowie odmawiający udziału w akcji są szykanowani. Mówi im się, że "nie kochają ojczyzny i nie chcą pomagać wojsku"

- poinformowało Centrum.

"Druga armia świata" w rzeczywistości okazała się tłumem biednych ludzi w onucach i walonkach. Władze (Rosji) postanowiły zaoszczędzić nawet na wyposażeniu zmobilizowanych (żołnierzy). Faktycznie, po co wyposażać mięso armatnie? (Trzeba by) ich ubrać, wyekwipować, a po tygodniu i tak (ci ludzie) wrócą do domów w cynkowych trumnach

 - ocenili przedstawiciele ukraińskiego wojska.

Na naszych łamach pisaliśmy już nieraz, że rosyjska armia ma bardzo poważny problem nawet z podstawowym sprzętem. Okazuje się, że w tajemniczych okolicznościach wyparowało... 1,5 miliona mundurów zimowych. Czyli poborowi z Rosji będą marznąć, zanim zginą na Ukrainie. Chyba, że skorzystają z propozycji władz, wezmą pożyczkę i sami kupią sobie sprzęt.

To nie koniec. Media obiegły zdjęcia rosyjskich żołnierzy z Krymu, którzy... narzekają na dziurawe kamizelki kuloodporne.

Na zdjęciach widać, jak próbowali je naprawić taśmą:

Żołnierze Putina nie mogą się również pochwalić odwagą.

- Marne z nich wojsko, strachliwe. Kiedy weszliśmy do Swiatohirska, niektórzy uciekali przed nami przebrani za kobiety. Wagnerowców ganialiśmy tak, że piszczeli - tak skomentował dzisiaj postawę rosyjskich żołnierzy ukraiński ochotnik Pawło z batalionu im. Serhija Kulczyckiego Gwardii Narodowej Ukrainy. Jak dodał - "wojnę już wygrali Ukraińcy". 


Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.

Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.

W ubiegłym tygodniu BBC poinformowała, że na Ukrainie zginęli już pierwsi Rosjanie, którzy zostali wysłani na front bez przeszkolenia wojskowego. Komenda uzupełnień w obwodzie czelabińskim potwierdziła śmierć pięciu poborowych z Uralu Południowego.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Ukraina

Magdalena Żuraw