– To są ludzie, którzy potrzebują czegoś w rodzaju bata nad sobą; oni są przyzwyczajeni do tego, że ktoś nimi kieruje, bo nie mają własnego zdania – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kaleta, komentując ujawniony dziś list Donalda Tuska do Władimira Putina. – Po tym, jak Tusk mówił po niemiecku, widzimy kolejną rzecz, a mianowicie uwielbienie dla Władimira Putina – dodał parlamentarzysta.
W programie #Jedziemy emitowanym na antenie TVP Info Michał Rachoń ujawnił dziś skandaliczne dokumenty (w tym utrzymany w wiernopoddańczym tonie list Donalda Tuska do Władimira Putina), które odsłaniają kulisy polityki rządu PO-PSL wobec Rosji. Wbrew narracji, którą sam Tusk stara się obecnie forsować, polityka ta była nastawiona na zbliżenie z Moskwą i realizację jej interesów. Należy w tym kontekście pamiętać, że podobną politykę prowadziły wówczas wobec Rosji Niemcy, licząc na zmonopolizowanie rynku energii w Europie przy pomocy Kremla.
Komentując dla Niezalezna.pl ujawnione dziś dokumenty, poseł Piotr Kaleta bardzo krytycznie ocenił działania Donalda Tuska oraz jego zaplecza politycznego.
– To są ludzie, którzy potrzebują czegoś w rodzaju bata nad sobą; oni są przyzwyczajeni do tego, że ktoś nimi kieruje, bo nie mają własnego zdania
– powiedział polityk. – Po tym, jak Tusk mówił po niemiecku, widzimy kolejną rzecz, a mianowicie uwielbienie dla Władimira Putina – dodał.
Kaleta wyraził zdziwienie, że „do tej pory politycy Platformy nie odnieśli się do tych (zaprezentowanych dziś) materiałów”. – To pokazuje jedną kwestię, która jest najbardziej oczywista – to są ludzie, którzy byli i są niebezpieczni dla Polski, jeśli chodzi o ich podejście patriotyczne, jeśli chodzi o ich podejście do różnych zobowiązań, które mamy też na arenie międzynarodowej – ocenił.
- Polska w czasie ich rządów była pozbawiona jakichkolwiek możliwości własnego suwerennego funkcjonowania i stąd się brały wszystkie te rzeczy, które miały miejsce później. Chociażby wyśmiewanie przekopu Mierzei Wiślanej, „nic nierobienie”, czyli kompletne odpuszczenie tematu Nord Stream 2
- tłumaczył parlamentarzysta.
Jego zdaniem „można się domyślać”, że politycy Platformy Obywatelskiej „mogli wiedzieć o planach niemieckich” i nie robili nic, aby „zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne i także militarne” Polski.
Piotr Kaleta zwrócił uwagę na „późniejszą narrację” m.in. w stosunku do śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy „ośmieszanie wypowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego”.
– To właśnie doprowadziło do sytuacji, która ma w tej chwili miejsce Europie. W mojej ocenie Donald Tusk i jego ekipa ponoszą współodpowiedzialność za tę sytuację
– podsumował nasz rozmówca.