Gdy usłyszałem zapowiedź poddania pod senackie głosowanie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu marszałkowi tej izby, przez chwilę myślałem, że politycy opozycji doznali napadowego poczucia przyzwoitości lub polityczne wyrachowanie nakazało im pozbyć się zbędnego balastu trzeciej osoby uginającej się pod brzemieniem tłustych kopert.
Jednak przebieg obrad całkowicie wyprowadził mnie z błędu. Brak jakiegokolwiek wstydu i doktryna Neumanna w pełnej krasie. Wszystko jasne: wartości, o których tyle gardłują, to swoboda żerowania na Polakach, nawet jeśli oznacza to obrzydliwy proceder okradania terminalnie chorych. Jeśli należysz do sitwy, nie dość, że żaden sąd ci nic nie zrobi, nie dość, że możesz bezkarnie obrażać wszystkich domagających się choćby elementarnej przyzwoitości, to jeszcze pełne zakłamania gęby okrzykną cię męczennikiem za praworządność! Tak wyglądało polskie państwo w łapach Platformy i jej akolitów. I tak będzie wyglądać, gdyby wrócili do władzy, pogrążając kraj nie tylko w powszechnym złodziejstwie, lecz także niemocy wobec wszelkich zagrożeń zewnętrznych. Tylko bowiem państwo budowane przez ludzi kompetentnych i uczciwych może dać rękojmię niezbędnej sprawności i mocy.