Użycie do agresji propagandowej byłego prezydenta Rosji Miedwiediewa i szefa dyplomacji Ławrowa wzmocnione pracą tysięcy trolli, botów i innych zasobów jasno wskazuje, że Moskwa obawia się dwóch inicjatyw podjętych przez Polskę: embarga na węglowodory i misji pokojowej na Ukrainie, co samo w sobie dowodzi trafności tych propozycji. Aby do tego nie dopuścić lub odwlec to w czasie, ruska propaganda stara się te inicjatywy ośmieszyć oraz wywołać wzajemną niechęć Polaków i Ukraińców, sugerując rzekome dążenie do aneksji Lwowa, eksponując „przywileje” naszych ukraińskich gości oraz przesadzony wymiar kosztów ponoszonych przez Polskę w związku z pomocą walczącej Ukrainie. Najważniejszym elementem pozostaje jednak strach oraz wizja odwetu i iskanderów lecących na polskie miasta. Trzeba jasno powiedzieć: dziś Putin ma na Ukrainie o wiele większe zmartwienia i nie stać go na rozpoczęcie globalnego konfliktu. Warto natomiast patrzeć, kto w Polsce te ruskie przekazy dnia rozpowszechnia.