Dziś „grupę trzymającą władzę” tworzą lewicowi fundamentaliści owładnięci szałem narzucania ideologicznej agendy bez pytania o zgodę, a często wbrew stanowisku wolnych obywateli i suwerennych państw. Rażąco łamią traktaty i fundamentalną zasadę równości narodów tworzących dobrowolną przecież wspólnotę. Taka próba dyktatu siły nad rozumem i prawem nie może skończyć się powodzeniem, gdyż realnie zagraża przyszłości i rozwojowi wszystkich społeczeństw. Może jednak przesunąć rozpalone emocje poza granice, zza których nie będzie powrotu. Polska w UE jest po to, aby przez uczestnictwo we wspólnym rynku mieć możliwość szybkiego rozwoju gospodarczego, dogonienia poziomu życia zamożnych społeczeństw i zbudowania materialnej bazy naszej suwerenności. Ten nadrzędny cel jest, jak dotąd, realizowany mimo wojny nerwów, jaką prowadzą z nami brukselskie elitki, które coraz bardziej grzmiącymi rezolucjami same sobie wystawiają świadectwo politycznej impotencji.