Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Groteskowy król Europy podrzuca piłeczki

Powrót Donalda Tuska do polskiej rzeczywistości najwyraźniej jest szokujący dla samego zainteresowanego.

Kiedy wyjeżdżał z Polski, traktowany był jako osoba medialnie nietykalna. Nie otrzymywał trudnych pytań na konferencjach prasowych, bo albo nie wpuszczał na nie dziennikarzy z mediów, które go nie kochały, albo po prostu nie udzielał im głosu. A te nieliczne media, które go krytykowały, albo ignorował, albo wręcz zwalczał przy pomocy swoich ludzi.

Kiedy „Rzeczpospolita” opublikowała zbyt wiele niekorzystnych dla niego informacji, nagle po spotkaniach na śmietniku gazeta została sprzedana zaprzyjaźnionemu biznesmenowi. Naczelny innej gazety – „Fakt” – stracił stanowisko niedługo po rozmowie Pawła Grasia z Janem Kulczykiem, która po latach została ujawniona w wyniku afery taśmowej. Jednak po ośmiu latach dość dużo w polskich mediach się zmieniło. Donald Tusk przekonuje się o tym za każdym razem, kiedy pojawia się publicznie. Jego wieloletnia działalność ciągle budzi mnóstwo pytań. Jednak ten polityk na nie nie odpowiada. Medialni klakierzy oczywiście opowiadają piękną historię o Tusku urządzającym konferencje prasowe, na których każdy może spytać, o co chce, jednak fakty są takie, że kiedy nowy szef PO słyszy zapytanie dotyczące jego odpowiedzialności za starsze lub nowsze grzechy, zamiast odpowiedzi serwuje odbiorcom agresję. Pytanie o to, od kiedy były premier wiedział, że Amber Gold jest lipą, to oczywiste i narzucające się zapytanie do premiera kraju, pod którego nosem okradziono tysiące Polaków. Zwłaszcza że w firmie złodzieja pracował syn premiera. Również poruszenie tematu korupcyjnego haraczu za zatrudnienie w państwowych spółkach, jakiego pobieranie zarzuca prokuratura szefowi kancelarii Donalda Tuska, jest pytaniem poważnym. Jednak o takie kwestie nie wolno pytać byłego premiera. Bo nie tylko on, lecz także skaczący do podrzucanych przez niego piłeczek medialni piewcy salonu III RP rzucą się... na pytających. Zrobią to perfidnie i bezczelnie, jak zawsze. Podrzuconą przez Tuska piłeczką jest jedno z najbardziej bezczelnych kłamstw, jakie w ostatnich latach pojawiło się w przestrzeni publicznej – obarczanie odpowiedzialnością za tragiczną śmierć śp. Pawła Adamowicza dziennikarzy, którzy zadawali prezydentowi Gdańska pytania o jego działalność polityczną. Próba stworzenia wrażenia, że za zabójstwo Pawła Adamowicza odpowiadają dziennikarze, a nie sam zabójca, jest nie tylko kłamstwem, lecz także instrumentalnym wykorzystaniem śmierci człowieka porzuconego przez swoich politycznych przyjaciół. Również z Platformy Obywatelskiej. Próbujący budować na tym po latach swoją osłonę medialną Donald Tusk jest żenujący. To oczywiste, że jego zachowanie jest tylko desperacką próbą uniknięcia własnej odpowiedzialności za lata rządów i ich konsekwencje. I właśnie dlatego należy o tę odpowiedzialność pytać. A jest o co. Na przykład o to, dlaczego podległe Donaldowi Tuskowi służby wojskowe nawiązały w czasie jego rządów współpracę z rosyjską FSB? Czy premier Tusk się na nią zgodził? Poza podejrzanym Sławomirem Nowakiem inny z jego najbliższych współpracowników, Tomasz Arabski, został skazany. Za niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska. To były szef kancelarii Tuska. Czy były premier czuje się za to odpowiedzialny? Czy poczuwa się do politycznej odpowiedzialności za zaniechania swojej prawej ręki? Czy wiedział o nich wcześniej? Czy może ten wyrok również uznaje za atak polityczny? Jest w końcu pytanie fundamentalne. Bo dotyczące międzynarodowej kariery Donalda Tuska. Czy negocjacje w tej sprawie były związane z jakimiś decyzjami, które podjął jako premier? Czy dotyczyły na przykład zakupów zbrojeniowych? Decyzji dyplomatycznych? Zbliżenia niemiecko-polsko-rosyjskiego? Nord Stream czy Nord Stream 2? Ta lista pytań jest naprawdę długa. I z całą pewnością będzie rozszerzana. Zarówno Donald Tusk, jak i biegający po jego piłeczki medialni kibice mogą być pewni. Dziennikarze wolnych mediów w wolnym kraju będą te pytania zadawać. Niezależnie od emocjonalnych kłamstw, jakie będzie przy tej okazji wygłaszał nowy-stary przewodniczący Platformy Obywatelskiej, popadający przy tej okazji w coraz większą groteskę i śmieszność.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń