Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Żeby wygrać, trzeba grać

Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do rezygnacji z prawie wybudowanego gazociągu Nord Stream 2. Ta decyzja związana jest z próbą zabójstwa Aleksieja Nawalnego, ale to też najnowszy rezultat podejmowanych od wielu lat działań polskiej dyplomacji mających na celu zatrzymanie gazociągu.

Dziś niewiele osób o tym pamięta, ale koalicję państw naszego regionu w tym właśnie celu stworzył śp. prezydent Lech Kaczyński, o czym mówił przy wielu okazjach, próbując przekonać rządzącą wówczas koalicję PO i PSL do włączenia się do budowy koalicji państw Europy Środkowej przeciwko Nord Stream – wówczas projektu politycznego pierwszej nitki gazociągu. Poza sprzeciwem wobec gazowego szantażu niemiecko-rosyjskiego tandemu Polska i państwa regionu podjęły działania na rzecz uzyskania alternatywnych źródeł gazu koniecznego do funkcjonowania gospodarek regionu. Najważniejszym z nich była decyzja o budowie gazoportu w Świnoujściu. Mimo trudności i opóźnień jego budowa nie została zarzucona przez rząd PO i ostatecznie już za rządów obecnej większości do Świnoujścia dociera skroplony gaz. Jednocześnie w ostatnich dniach podjęte zostały prace związane z budową gazociągu Baltic Pipe, który ma być kolejnym źródłem zaopatrzenia regionu w gaz niepochodzący z Rosji. To kontynuacja projektu, niegdyś zakopanego przez rząd Leszka Millera. Ostatecznie nie udało się zablokować pierwszej nitki gazociągu Nord Stream. Jego budowa zaczęła się w wiele mówiącym dniu – 9 kwietnia 2010 roku. Niemcy i Rosjanie od razu przystąpili do projektowania i realizacji drugiej nitki. Prace postępowały szybko, dziś gazociąg jest prawie ukończony. I pewnie już pompowałby gaz, narażając państwa Europy Środkowej na szantaż ze strony Rosji, gdyby nie stanowisko USA, do którego namawiali polscy dyplomaci.

Nasze stanowisko w tej sprawie, zbieżne z interesem USA, wygłosił w czasie szczytu NATO w roku 2018 Donald Trump. Pytał wówczas, jaki sens ma wysyłanie miliardów dolarów do Rosji, która te pieniądze przeznaczy na broń, przed którą potem USA muszą bronić Niemców i całą Europę, niechętnie inwestującą w NATO. To stanowisko rządu USA nie zmienia się, pomimo zmiany władzy w Białym Domu, czego wyrazem są dyplomatyczne sygnały, jakie ostatnio wysłali amerykańscy dyplomaci w Niemczech.

Najistotniejszym sygnałem dotyczącym losów NS2 jest komunikat do akcjonariuszy spółki Gazprom, o którym poinformowała agencja Reuter. Wynika z niego, że inwestorzy i akcjonariusze przygotowywani są do oficjalnego ogłoszenia rezygnacji z tego projektu. Budowa Nord Stream 2 jest w tej chwili wstrzymana i prawdopodobnie nie zostanie wznowiona. George Friedman, jeden z politologów zajmujących się kwestiami bezpieczeństwa, powiedział, że powinniśmy przygotowywać się już do ery po Nord Stream. Jeśli tak by się stało, a wiele na to wskazuje, byłoby to zwycięstwo koncepcji politycznej realizowanej w Polsce na przestrzeni ostatnich 10 lat. To o tyle istotne, że niedawno politycy PO, w tym Radosław Sikorski, przekonywali nas, że Polska zamiast torpedować niekorzystny dla nas projekt i zamiast przekonywać sojuszników do jego zwalczania, powinna się przyłączyć, bo i tak nie da się nic zrobić. Oczywiście gra ciągle trwa. Niemcy będą starać się realizować ten projekt. Polska będzie robiła wszystko, by go zablokować. Ale różne losy Nord Stream 1 i Nord Stream 2 pokazują, że w tego typu sprawach trzeba podejmować walkę i szukać sojuszników, bo w politycznej i każdej innej grze porażka pewna jest tylko w jednej sytuacji – kiedy gracz nie siądzie do stołu. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń