To nie jest patos ani przesada.
Sprawy zaszły naprawdę daleko i musimy zacząć się bronić. Od kilku lat media publiczne niemal totalnie cenzurują niezależnych dziennikarzy, szczególnie „Gazety Polskiej”. Przedstawiciele jednej z największych grup medialnych w kraju nie mają wstępu do reżimowego radia i telewizji. Ten niebywały skandal, który jest zwykłym nadużyciem władzy przez szefów tych instytucji i nadzorującą ich KRRiT, odbywa się na oczach milionów Polaków. Ci, którzy próbują obejść ramy oficjalnej cenzury, robią to, ryzykując, że popadną w poważne tarapaty. Zastraszani są również reklamodawcy naszych mediów, a ostatnio broniący nas adwokaci. Jednemu z nich nieznani sprawcy włamali się do domu, przetrząsając zawartość laptopa i teczek z dokumentami. Pod naciskiem władzy wyrzucono z pracy zespół „Uważam Rze”. Z
aprosiłem ich wszystkich do pisania w „Gazecie Polskiej” i w innych naszych mediach. Cieszę się, że wielu to zaproszenie przyjęło, nawet jeżeli wkrótce zamierzają powołać nowy tygodnik. Myślę, że okres współpracy ze Strefą Wolnego Słowa będzie dla nich dobrym wspomnieniem.
Nie można też zapomnieć o blokowaniu koncesji dla TV Trwam. Warto to przypomnieć w kontekście kolejnej rocznicy istnienia Radia Maryja. Te media istnieją o wiele dłużej niż niejedno wspierane przez KRRiT.
Władza ograniczyła wolność zgromadzeń, próbuje cenzurować internet, przesłuchiwani są szefowie klubów „GP” organizujący wyjazdy na demonstracje. Policja nie przepuszcza nawet księżom w czasie kazań.
Najdotkliwsze straty ponosi jednak polska kultura. Wartościowe filmy realizowane są głównie w drugim obiegu. Większość z nich współfinansuje albo wręcz realizuje „Gazeta Polska”. Dotyczy to również filmów Grzegorza Brauna. Niezależnie od tego, jak krytycznie oceniam niektóre jego wypowiedzi, nie zamierzam tolerować żadnych zapisów na nazwisko. W najbliższym numerze „Gazety Polskiej” dołączymy jego film „Towarzysz generał idzie na wojnę” – jeden z najlepszych polskich dokumentów o stanie wojennym.
Od zawsze chcę normalnej Polski bez samosądów, ale także bez cenzury i kłamstwa. Wraz z rosnącą grupą współpracowników zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, by mieć taką Polskę w zasięgu ręki. Nie da się jej zbudować bez wysiłku i ryzyka. Zebraliśmy zespół naprawdę wspaniałych, głównie młodych ludzi. Dzisiaj przychodzą do nas wszyscy, którzy szukają wolności. Nie można zatrzymać się w pół kroku.
Niektórzy z Państwa skarżą się, że za gazetę z filmami trzeba zapłacić trochę więcej. Wiem, że dla wielu jest to naprawdę duży ciężar. Jednak bez tego wysiłku cały drugi obieg przestanie istnieć. Film „The Soviet Story” nabyło prawie 90 tys. czytelników. To film, który – podobnie jak dokument „Towarzysz generał idzie na wojnę” – musi stać się kanonem wiedzy o czasach komunizmu.
Te dokumenty powinna pokazać telewizja.
Dzisiaj musimy ją jednak wyręczać. Zamiast godziwych pensji i inwestycji w poprawę naszych szans na przyszłość, wybraliśmy stworzenie drugiego obiegu. Miliony ludzi czyta prasę, książki i ogląda filmy dzięki temu, że wspieramy ich ukazywanie się. Cegiełką na ten cel, ale także na obronę nas przed rosnącymi represjami ze strony rządzących, są kupowane gazety. Szczególnie te z filmami. Wszystkich, których „zielona wyspa” nie pozbawiła jeszcze środków do życia, zachęcam, by wrócić do akcji kupna drugiego egzemplarza jednej z naszych gazet i rozdawania ich tym, dla których są one niedostępne.
Nasz protest przeciwko cenzurze możemy wyrazić, biorąc udział w demonstracji 13 grudnia. Pogrobowcy polityczni Jaruzelskiego nie zatkają nam ust.
Źródło: Gazeta Polska
Tomasz Sakiewicz