Zakończona kampania była z pewnością najtrudniejszą, najbardziej brutalną i bezwzględną z kampanii wyborczych, które odbyły się w Polsce od 1989 roku. Zwycięstwo prezydenta Andrzeja Dudy jest bezprecedensowym sukcesem, zwłaszcza że przeciwko prezydentowi skoncentrowane zostały wszystkie polityczne aktywa, które posiada system III RP. Prezydent startował przeciwko dwóm kolejnym kandydatom najsilniejszego opozycyjnego ugrupowania – Platformy Obywatelskiej. Odbyły się dwie osobne kampanie wyborcze, w obu prezydent pozostawał głównym celem ataków wszystkich oponentów. Były trzy debaty prezydenckie. We wszystkich uczestniczył Andrzej Duda. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej to on był przedmiotem ataków konkurentów, i z każdej z nich wyszedł zwycięsko. Wreszcie, w ostatniej kampanii, musiał zbudować swoją pozycję, mając przeciwko sobie wszystkie działające w polskim parlamencie partie polityczne, przytłaczającą większość mediów, w tym większość mediów prywatnych. Prezydent prowadził tę kampanię przeciwko celebrytom, wpływowym środowiskom i samozwańczym wielkomiejskim elitom. W kampanii wyborczej, a zwłaszcza w jej decydujących momentach, przeciwko Andrzejowi Dudzie wytoczone zostały najbardziej brutalne polityczne działa, łącznie z fałszywymi sugestiami rzekomej odpowiedzialności za tuszowanie czynów pedofilskich, co sugerowała okładka jednej z wydawanych w Polsce niemieckich gazet. Zwycięstwo udało się osiągnąć pomimo całej serii serwowanych na zimno i z wyrachowaniem fake newsów, półprawd i zwykłych kłamstw, jakie kolportowane były przez zatrudniane do tego celu farmy trolli – anonimowych, jak i występujących pod imieniem i nazwiskiem, a często również pod ochroną poselskiego immunitetu. W tej kampanii po raz pierwszy w historii III RP na masową skalę wykorzystano agresję, w tym agresję fizyczną, do czego oddelegowany został sztab ludzi z frontmanem, którym był urzędujący poseł na sejm, korzystający w swojej działalności z immunitetu poselskiego dla zapewnienia sobie bezkarności.
Za nami wreszcie jest kampania wygrana przeciwko oponentowi, który uczynił cnotę z braku programu. Ten ogłoszony został 48 godzin przed ciszą wyborczą. Jego treść sprzeczna była z tezami głoszonymi publicznie w kampanii i przejdzie do historii jako niechlubny przykład skalkulowanej próby wprowadzenia wyborców w błąd w celu realizacji programu, któremu sprzeciwia się blisko 80 proc. wyborców. Aby było to możliwe, po raz pierwszy w historii zastosowany został bezprecedensowy manewr polityczny. Głównym i pierwszym publicznie deklarowanym przekazem kandydata opozycji w tych wyborach było żądanie likwidacji konkretnego medium: TVP Info – największej w Polsce telewizji informacyjnej. Jedynego z mediów w Polsce, na które ten kandydat nie miał żadnego wpływu. Celem takiego działania było zamknięcie ust dziennikarzom po to, aby ci nie mogli zadawać pytań dotyczących samego kandydata, jego osiągnięć, dorobku, a także politycznych planów. Również pod tym względem była to kampania absolutnie wyjątkowa.
Zwycięstwo w tych warunkach świadczy o tym, że system kontrolowania emocji społecznych wymyślony u zarania III RP zaciął się i przestał działać jako skuteczne narzędzie manipulowania wyborami Polaków. Prezydent zebrał gigantyczną liczbę głosów przeciwko temu konglomeratowi. Wynik, choć jest olbrzymim sukcesem, niesie ze sobą też konieczność refleksji na temat sposobu realizacji wizji przebudowy Polski. Horyzont obozu mającego ambicję fundamentalnej przebudowy naszego państwa wydłuża się do dekady. Takiej szansy nie miało żadne środowisko polityczne wywodzące się z wolnej Polski. Bo do tej pory jedynym środowiskiem, którego reprezentant spędził w Pałacu Prezydenckim 10 lat, był wywodzący się z jądra komunizmu Aleksander Kwaśniewski.