Admirał McRaven zmienił moje życie. Gdy w 2014 roku mówił do studentów w Teksasie, to tak, jakby mówił do mnie. Najpierw opowiedział o słaniu łóżka. Gdy pościelesz rano łóżko dobrze i sumiennie, to ruszając do innych zadań, już masz poczucie, że zrobiłeś coś dobrego, że coś uporządkowałeś. Gdy pościelesz łóżko, potem zaczniesz porządkować inne elementy swojego świata. Przypominam słynny speech admirała opowiadającego o doświadczeniach ze służby w Navy Seals dlatego, że proste mądrości, które wtedy przekazywał, są ciągle do wzięcia: i indywidualnie, i zbiorowo właśnie teraz, w trakcie pandemii. Lubię na przykład fragment o mundurze – gdy oficer sprawdzał na zbiórce, jak wyglądają mundury. Zawsze się do czegoś przyczepił, nie było siły, wszystko mogło być idealnie, a on jeśli chciał, wynalazł cokolwiek – że guzik za mocno błyszczy albo inne dziwactwo, i wtedy się darł. To dobra nauczka: choćbyś nie wiem jak się starał, choćbyś wszystko zrobił na medal, i tak będą w ciebie napieprzać, ile wlezie (przepraszam za trochę wojskowe słownictwo, ale tylko takie tu pasuje). To tak dla otuchy dla wszystkich, którzy z urzędu zajmują się koronawirusem. Choćbyście nie wiem jak się starali, znajdą się tabuny takich, którzy będą na was wieszać psy. „Życie to nie bajka” – taki morał płynie z wojskowego drylu. Jest jeszcze kilka innych nauk. Gdy w wodzie atakuje cię rekin – zamiast uciekać, należy walić go w pysk. Dobrze trafiony w nos, odpłynie. Czyli: gdy stajesz wobec zagrożenia, nie czekaj, aż rekin cię rozszarpie. Chociaż jest silniejszy, od razu wal go po mordzie, bez ceregieli. Na maksa. I na koniec jeszcze dorzucę Państwu ponton. Otóż, gdy kilku żołnierzy płynie pontonem, ważne jest, by utrzymać kurs, czyli wszyscy muszą wiosłować równo. Każdy jest odpowiedzialny za siebie i za innych. Ale nie tylko. Może się zdarzyć, że kolega zrobi się słabszy. Co wtedy?
Wtedy należy przejąć wysiłek za niego. Tylko w taki sposób pontonem da się kierować i dopłynąć z oddziałem do brzegu. I to właśnie musimy robić teraz my wszyscy: walić rekina w łeb, słać łóżko i wiosłować za innych. Wtedy damy radę.