Polityczne rachuby opozycji oraz działającej wspólnie i w porozumieniu grupki rozpolitykowanych sędziów były aż nadto widoczne, zwłaszcza po tym, jak głos zabrali sami sędziowie Sądu Najwyższego. Ich opinia nie zawierała bowiem argumentów prawniczych, odwołań do paragrafów, glos i poglądów doktryny. Po raz kolejny jej materią była marna publicystyka polityczna na poziomie garmażeryjnym w rodzaju grożenia rzekomym polexitem czy szczególnie obrzydliwymi porównaniami do stanu wojennego. Opinia publiczna wyraźnie ma dość chaosu i czeka na koniec tej patoprawniczej maskarady.