Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Zamazywacze sensów

Jest nie na miejscu, aby na strefy zrzutów w dniu uroczystych obchodów tak ważnej, chociażby dla Polaków, bitwy pod Arnhem skakali także Niemcy.

Kropla drąży skałę. Zgoła niewielkie, wydawałoby się mało znaczące działania mogą w istocie rzeczy składać się na daleko idące zmiany. Tak jest z polityką historyczną. Niemcy dokonują takich zmian w świadomości współczesnego świata przez wiele drobnych, pozornie nic nieznaczących, ruchów. Ale ich efekt jest taki, że wielu ludzi zaczyna wierzyć, iż naród niemiecki nie ponosi żadnej odpowiedzialności za koszmar II wojny światowej, gdyż tę sprowokowali jacyś „naziści”. W jednym ze znanych przewodników po Włoszech znalazłem kiedyś informację o tym, że Lombardia doznawała w historii najazdów ze strony różnych ludów – „Longobardów, Hunów i nazistów”. Ostatnio w Holandii odbywały się huczne obchody 75. rocznicy operacji Market Garden, w której brali udział nasi skoczkowie z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Poza rekonstruktorami i potomkami żołnierzy z roku 1944 (wśród Polaków był m.in. mój przyjaciel Mateusz Mroz), którzy skakali w oryginalnym sprzęcie i z autentycznych samolotów z epoki, w uroczystościach wzięli też udział współcześni spadochroniarze. Na zaproszenie Holendrów przybyli więc i Polacy, i Brytyjczycy. Ale oto okazało się (co zostało uwiecznione na materiałach filmowych), że skakali też niemieccy żołnierze z Bundeswehry. Przyznam szczerze, że takich pomysłów nie rozumiem. Z całym szacunkiem dla owych żołnierzy, a także ich dobrych intencji, jest nie na miejscu, aby na strefy zrzutów w dniu uroczystych obchodów tak ważnej, chociażby dla Polaków, bitwy pod Arnhem skakali także Niemcy. Jakby zapomniano, że oni jednak byli wtedy na ziemi i walili z karabinów w stronę spadochronów. Daje to efekt podobny do tego, jaki widzieliśmy w trakcie obchodów D-Day, gdy Angela Merkel stawała ramię w ramię z przywódcami Francji, USA czy Anglii – zupełnie tak, jakby wydarzenia sprzed 75 lat nie wiązały się z przynależnością żołnierzy niemieckich do narodu i państwa niemieckiego. Coraz częściej okazuje się, że jednak II wojna światowa to był najazd „nazistów z kosmosu”.

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Łysiak