Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Ściekowy rekord świata Trzaskowskiego

Od chwili, kiedy Rafał Trzaskowski poinformował o „kontrolowanym zrzucie ścieków do Wisły”, od momentu ogłoszenia tej decyzji, do Wisły wpadały co sekundę 3 tony ścieków ze stolicy Polski.

Do chwili oddania tego tekstu do druku nieznane były szczegółowe przyczyny awarii, w wyniku której pękły ułożone w tunelu na dnie Wisły rury odprowadzające ścieki. To co wiemy, pochodzi z mediów. „Wyborcza” pisała, że zaczęło się od „rozszczelnienia na spoiwie dwóch elementów pierwszego rurociągu”, podobno „nie wyglądało to groźnie, ale ścieki puszczono rurociągiem rezerwowym. Następnego dnia zawiódł i on. Betonowa posadzka podniosła się o kilkanaście centymetrów na długości około 10 metrów”. Z komunikatów opublikowanych przez służby wojewody mazowieckiego wynika, że zalane zostało „około 50% długości tunelu na długości około 850 metrów”. Mętne tłumaczenia warszawskiego magistratu i służb prezydenta Trzaskowskiego przypomniały głośny przed laty spór o całą koncepcję budowy oczyszczalni „Czajka”, który toczył się w Warszawie przy całkiem sporym zainteresowaniu lokalnych mediów, w tym głównie lokalnej „Gazety Wyborczej”. Uczestnikiem tego sporu był Janusz Waś, inżynier zajmujący się instalacjami kanalizacyjnymi, który doradzał od strony technicznej inicjatywie „Moja Choszczówka”. Zdaniem Wasia pomysł na budowę oczyszczalni, do której ścieki trzeba transportować tunelem wydrążonym pod Wisłą, był chory i z pewnością by zawiódł: „Od razu alarmowaliśmy, że takie rozwiązanie stwarza niebezpieczeństwo zatykania się systemu” – powiedział w niedawnym wywiadzie dla TV Republika. Jego zdaniem to, co obserwujemy dzisiaj, jest właśnie dowodem na to, że przed laty miał rację. Zrzut ścieków do Wisły jest końcowym efektem całej serii błędów popełnionych przez władze Warszawy u samego zarania koncepcji wybudowania warszawskiej oczyszczalni ścieków. Jednej z najdroższych na świecie. Jego zdaniem, problem nie dotyczy wyłącznie tunelu pod Wisłą. Uważa, że oczyszczalnia jest zbyt mała jak na potrzeby tak ogromnej aglomeracji, jaką jest Warszawa: „Czajka jest za mała, oczyszczalnia na 500 tysięcy metrów sześciennych na dobę przy kanalizacji, do której wpada również deszcz, to jest niepoważne i wszyscy fachowcy o tym wiedzą”. Dlaczego zatem oczyszczalnia powstała w wariancie trudnym technologicznie, praktycznie niespotykanym na świecie, w dodatku ekstremalnie drogim?

„Chodziło o to, żeby była to najdroższa oczyszczalnia, stworzył się peleton tych, którzy chcieli na tym zarobić”. Waś przypomina, że odrzucono wówczas ofertę firmy z Włoch, która zaproponowała wybudowanie oczyszczalni taniej o miliard złotych, jednak jej propozycja nie została wzięta pod uwagę z powodu braków formalnych. Kłopoty z tą inwestycją pojawiały się od samego początku. W 2011 roku zalana została tarcza drążąca tunel, potem do tunelu dostała się woda, co spowodowało kolejne opóźnienia. Żadnego z dzwonków alarmowych władze miasta nie potraktowały poważnie. Koniec końców do Wisły tonami leje się ściek. Zdaniem organizacji ekologicznych skala zdarzenia nie wymaga bicia na alarm. Podobnie uważają przedstawiciele Platformy. Jednak warto zdać sobie sprawę ze skali tego wycieku. Zdaniem polskich służb sanitarnych tylko do 2 września do Wisły trafiło grubo ponad milion metrów sześciennych ścieków. To około miliarda litrów. To dużo czy mało? Liczbę tę można porównać z danymi, jakie publikuje amerykański portal worldatlas.com, który jakiś czas temu stworzył listę największych tego typu awarii w najnowszej historii świata. Zdaniem autorów numerem jeden było zdarzenie z meksykańskiej Tijuany z 2017 r. Wówczas wyciekły do środowiska 143 miliony galonów. Miliard litrów z „Czajki” to prawie o jedną trzecią więcej. W galonach wychodzi ponad 260 milionów. Wygląda więc na to, że w niechlubnej kategorii zrzutu miejskich ścieków do środowiska naturalnego rekord świata należy do władz Warszawy pod wodzą prezydenta Rafała Trzaskowskiego.

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń