GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Telefony 10 kwietnia

Pamiętam naszą pierwszą reakcję na wiadomość o smoleńskiej katastrofie. Zaczęliśmy dzwonić na telefony tych, którzy mogli być w samolocie. Czasem z ulgą słyszeliśmy znajomy głos.

Pamiętam naszą pierwszą reakcję na wiadomość o smoleńskiej katastrofie. Zaczęliśmy dzwonić na telefony tych, którzy mogli być w samolocie. Czasem z ulgą słyszeliśmy znajomy głos. Czyli nie poleciał tupolewem. Na ogół jednak nikt nie odbierał.

Tego dnia telefon okazał się podstawowym źródłem informacji o tym, kto przeżył, a kto nie. Skrzynki pocztowe beznamiętnie zapamiętały nasze głosy i emocje. Zarejestrowały ogromny ładunek nadziei i rozpaczy. Tymczasem Rosjanie splugawili nawet ten fragment pamięci o poległych. Potraktowali go jak zwykły materiał szpiegowski. Pojawiła się okazja, więc z niej skorzystano.

Kilka dni później jedna z większych wychodzących w Polsce gazet składała Putinowi dziękczynienie. W następnych dniach salon i tzw. elity rządowe ścigały się w biciu ukłonów przed Kremlem i jego rezydentami. Nie chodziło wtedy wcale o żadne, standardowe w takich wypadkach, podziękowanie za współczucie i wyrazy solidarności. Było to coś więcej – deklaracje „zaufania" wobec wschodniego sąsiada. Ciekawy jestem, jakie głosy i emocje mogą zawierać skrzynki telefoniczne autorów tych wypowiedzi.

 



Źródło:

Tomasz Sakiewicz