Mam dwie bardzo dobre prognozy i zacznę od meteorologicznej, chociaż w chwili publikacji felietonu będzie to rzecz nieaktualna. Kończą się upały, czyli naturalnym porządkiem rzeczy od pierwszych dni lipca zaczną się narzekania na chłodne lato i popsute urlopy.
Przewidywalne? Jak najbardziej, ale są rzeczy jeszcze bardziej oczywiste, które odnoszą się do drugiej prognozy, tym razem politycznej. POKO, chyba tak to się teraz nazywa, przedstawiło swój sztab wyborczy na jesienną batalię. W skład wchodzą: junak Brejza, towarzyszka Nowacka, towarzyszka Kidawa-Błońska i przedstawiciel ludu Karnowski z Sopotu. Co w tym oczywistego? Finał, rzecz jasna! Nie ma takiej siły, żeby te konie pociągnęły jakikolwiek zaprzęg. Spodziewać się należy tego, co zawsze, programem POKO będzie deliberowanie o PiS i kocie Jarosława Kaczyńskiego. Wnioski wyciągnięte przez POKO po porażce w wyborach europejskiej napawają optymizmem. Oni sobie „wymyślili”, żeby nic nie wymyślać, ale z oślim uporem stawiać na tych samych ludzi, powtarzających te same frazesy. Dla Polaków to bardzo dobra prognoza, dla PiS nieco gorsza. Cały czas się powtarza, że największym problemem koalicji rządzącej jest brak rozsądnej opozycji, co może demobilizować i, nie daj Boże, rozzuchwalać. Na szczęście wszystko się zaczyna i kończy na słowach, bo w czynach wody sodowej w PiS dopatrzyć się trudno. Nad wszystkim czuwa gospodarz domu, a dokładnie człowiek, który doskonale wie, w jaki sposób zarządzać dużą partią, żeby ominąć wszelkie niebezpieczeństwa i ludzkie słabości. Daje to solidną gwarancję, że przy najgłupszych błędach opozycji, do czego zdążyła nas przyzwyczaić, PiS nie zlekceważy przeciwnika przed najważniejszą bitwą w roku. Będzie bardzo dobrze!