Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Z dwojga złego wolę Halickiego

Komuniści już tak mają, że Polski nienawidzą. Haniebne słowa Włodzimierza Cimoszewicza wprost uznające zasadność roszczeń wobec Polski dotyczących tzw. mienia bezspadkowego stanowią jednak logiczne zwieńczenie całej jego kariery. Ojciec przyszłego premiera, jak się wydaje, chciał co prawda, by młody Wołodia kontynuował rodzinną tradycję w peerelowskiej wersji sowieckiego NKWD, ale krótka kariera TW „Carexa” w bezpiece dowiodła, że nawet komunistyczne służby wymagają jednak jakiegoś IQ, a poczynania młodego baronicza de la PKWN w roli wywiadowcy przypominają wyczyny Jasia Fasoli.

Z braku innych zdolności i perspektyw został... premierem i zasłynął grubiańskim pouczeniem ludzi dotkniętych powodzią tysiąclecia i... przegrał wybory. Ostatnio zdołał już zdemolować leśniczówkę, przejechać zakonnicę na..., a nie, wróć, 70-letnią panią na rowerze, a teraz, na kilka dni przed elekcją wspomnianą wypowiedzią podważył polską rację stanu. Czy jednak fakt, że były premier jest, jaki jest, sprawia, że mniej szkodzi Polsce? Wyborcy winni się poważnie zastanowić nad odpowiedzią, bo mogą usłyszeć, że Polacy powinni się ubezpieczać... przed skutkami II wojny światowej.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Cimoszewicz

Adrian Stankowski