Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Spokój w Systemie Tuska

Z najnowszego odcinka „Afery taśmowej” – tak jak ze wszystkich poprzednich – dowiedzieliśmy się dużo na temat tego, jak funkcjonował System Tuska. Tym razem nie tylko znów usłyszeliśmy, że „Donald się wściekł”. Dowiedzieliśmy się również, że co najmniej w kilku sprawach strategicznie ważnych dla naszego bezpieczeństwa i interesów „Donald” albo nie miał pojęcia, jakie decyzje podejmują jego podwładni, albo udawał, że pojęcia nie ma, albo w najlepszym wypadku było mu wszystko jedno.

„Jest pytanie na Radzie Ministrów: Czy była udzielona pomoc publiczna dla PLL LOT. Minister Skarbu odpowiada: Nie, nie udzielono” – mówi na nagraniu Krzysztof Kilian. I kontynuuje: „Kończy się Rada Ministrów. (…) Nagle przychodzi ktoś i mówi: Właśnie parę dni temu Minister Skarbu podpisał i przelał gotówką 400 milionów przez Agencję Rozwoju Przemysłu czy tam skądś do LOT-u”. Zdaniem Kiliana „Donald mało zawału serca nie dostał. To, co mówił o Budzanowskim, było nie do powtórzenia”. Mogłoby komuś się wydawać, że premier od tego jest premierem, żeby wiedzieć pierwszy. Jeśli nie dowiaduje się pierwszy, albo jeśli dowiaduje się, że jego podwładny mówi jedno, a robi coś dokładnie odwrotnego, ministerialny żywot podwładnego kończy się błyskawicznie. Czy tak stało się tym razem? Nie, bo „na szczęście to było bardzo późno w nocy, więc już go nie chcieli wołać”. Dlaczego? Bo Donald „by go chyba zabił”. Ostatecznie Donald nikogo nie zabił. Jak dowiadujemy się z taśmy, „jakoś następnego dnia się uspokoił”. Na tyle, że kilka dni później w wypowiedzi dla PAP stwierdził, że 400 milionów zł dla LOT przeznaczone było „na nagłe potrzeby”. Nie zawracał też głowy opinii publicznej drobiazgiem, o którym dowiedzieliśmy się z taśmy, że najpierw z tych pieniędzy „wypłacono premie”, a dopiero potem „zaspokojono roszczenia”.

Z ostatnich odcinków taśm dowiadujemy się również, jak przebiegały strategiczne negocjacje z Gazpromem w sprawie rurociągu Jamał II. Kiedy nagle 3 kwietnia 2013 r. Rosja poinformowała o powrocie do koncepcji gazociągu prowadzącego przez Polskę z Rosji do Niemiec z pominięciem Ukrainy, premier Tusk sprawiał wrażenie zaskoczonego, kiedy w sejmie pytali go o to dziennikarze. Z taśmy dowiedzieliśmy się, dlaczego sprawiał takie wrażenie. Znowu Krzysztof Kilian o ministrze Budzanowskim: „Gościu zezwolił na podpisanie memorandum z Gazpromem, no i co? No i premiera zapytali w sejmie, a on nie wiedział. Zapomniał o tym powiedzieć premierowi. Kolejny raz zapomniał powiedzieć premierowi. Gadałem z gośćmi z EuroPolGazu, a ci mówią, że mają nagraną rozmowę i nie wiadomo, kiedy jej użyją, że śmiało można podpisywać, że wszystko umówione z Budzanowskim”. W tej rozmowie bierze też udział Mateusz Morawiecki, wówczas prezes prywatnego banku. On, jako jedyny w tym towarzystwie, nie otrzymywał wówczas pensji z naszych podatków. Jak zareagował na te rewelacje? Niedowierzaniem: „Tylko mi się w pale nie mieści jedna rzecz i muszę o to jeszcze raz zapytać, przecież Tusk nie mógł nie wiedzieć, że wcześniej są rozmowy o memorandum”. Wszystko jednak wyklarowała mu siedząca przy stole wiceprezes jednej z największych spółek energetycznych podlegających premierowi Tuskowi: „Zastanów się, co ty mówisz. (…) Nie powiedzieli, to nie wiedział. (…)”. Nie powiedzieli, to nie wiedział – te słowa świetnie opisują System Tuska.

Premier Tusk nie wiedział o toczących się negocjacjach z Rosją Władimira Putina, bo nikt mu nie powiedział. Nikt nie powiedział mu o Amber Gold. Nie powiedzieli mu o kradzieży kamienic w Warszawie ani o aferze hazardowej, stoczniowej, melioracyjnej, autostradowej. Nie poinformowali go o tym, że z budżetu co roku ktoś kradnie 40 miliardów złotych, oszukując na VAT. Faktycznie. Nie mieści się to w pale. Może więc ówczesny Pan Premier uznał, że skoro podwładni i tak nic mu nie mówią, to może nawet nie ma po co pytać. Do rana i tak jakoś się uspokoi.

 

 



Źródło:

#taśmy Onetu #Donald Tusk #Krzysztof Kilian

​Michał Rachoń