Wczoraj premier Viktor Orbán wziął udział w debacie w Parlamencie Europejskim na temat rządów prawa na Węgrzech. Dziś w Strasburgu ma się odbyć głosowanie ws. uruchomienia art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej wobec Budapesztu. – To będzie ostatnia okazja establishmentowej większości w obecnej kadencji PE, aby docisnąć do muru Polskę i Węgry – mówi „Codziennej” b. wiceszef PE Ryszard Czarnecki.
Budapeszt już wcześniej określał działania podejmowane przez Brukselę jako polowanie na czarownice, które ma służyć liberalnym ruchom forsującym federalistyczną wizję Europy.
Debata w Strasburgu na temat rządów prawa to pokłosie opinii Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE), która stwierdziła, że na Węgrzech istnieje „wyraźne ryzyko naruszeń”. LIBE zgłosiła w związku z tym wniosek do PE, aby ten wezwał państwa członkowskie do wszczęcia procedury określonej w art. 7 traktatu unijnego. Autorką wniosku jest członek LIBE, holenderska europoseł Judith Sargentini.
Aby móc rozpocząć procedurę przeciwko Budapesztowi, inicjatywa Sargentini powinna uzyskać w dzisiejszym głosowaniu poparcie bezwzględnej większości posłów PE, tj. 376, czyli dwóch trzecich oddanych głosów.
Po ośmiu debatach o Polsce mamy do czynienia z drugą debatą o Węgrzech. Ale na tego typu działania należy reagować spokojnie. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że w nowym europarlamencie, który zostanie wybrany w maju 2019 r., będą nadal odbywały się tego typu dyskusje
– zauważa europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Rozpocznij środę z "Codzienną" oraz tygodnikiem "Gazeta Polska".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 11 września 2018
Polecamy#GPC #GazetaPolska pic.twitter.com/0nP1SUGX6e