PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

7 sierpnia 1862 r. – nieudany zamach na margrabiego Wielopolskiego

Zamachowcem był Ludwik Ryll, spiskowiec z Organizacji Narodowej, do której należeli też m.in. Ignacy Chmieleński i Jarosław Dąbrowski. Ten ostatni, który posługiwał się pseudonimem „Łokietek”, był jednym z przywódców stronnictwa „czerwonych” i szefem konspiracyjnego Komitetu Miejskiego. Podlegało mu wówczas około czterech tysięcy spiskowców. Z inicjatywy Dąbrowskiego powstał Komitet Centralny Narodowy, protoplasta rządu podziemnego państwa polskiego.

Margrabia Aleksander Wielopolski
Margrabia Aleksander Wielopolski

Ludwik Ryll pracował jako czeladnik w zakładzie litograficznym  Zygmunta Wrońskiego. Na polecenie naczelnika policji narodowej Jana Karłowicza zgodził się wziąć wraz z Janem Rzońcą udział w zamachu na Aleksandra Wielopolskiego. 7 sierpnia udał się do Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu przy placu Bankowym.

\"\" Ludwik Ryll

Na schodach czekał na mającego nadejść margrabiego. Kiedy Wielopolski zbliżył się, Ryll wyszarpnął z kieszeni rewolwer i nacisnął spust. Jednak za pierwszym razem broń odmówiła posłuszeństwa, a następne strzały nie trafiły celu. Złapany zamachowiec zażył truciznę, która jednak nie zadziałała. Poddany ciężkiemu śledztwu nikogo nie wydał. Rylla postawiono przed sądem polowym, wraz z Janem Rzońcą (15 sierpnia przeprowadził drugi, również nieudany zamach).

\"\" Jan Rzońca

Był to pierwszy w cesarstwie rosyjskim politycznym proces publiczny przedstawiciela ludu miejskiego, co wzbudziło ogromne zainteresowanie. Ryll został skazany na karę śmierci i powieszony na stoku Cytadeli 26 sierpnia 1862 r. – miał dziewiętnaście lat. W ostatniej drodze towarzyszyły mu wielotysięczne tłumy – na procesie i egzekucji obecny był m. in. Zygmunt Sierakowski. Prasa ówczesna poświęciła zamachom i procesowi wiele uwagi.

Dziś o godzinie trzy kwadranse przed trzecią do J.W. naczelnika rządu cywilnego, wysiadającego z powozu przy głównych schodach gmachu komisji rządowej przychodów i skarbu, strzelono z pistoletu. Sprawcę zamachu ujęto, J.W naczelnik rządu cywilnego raniony nie został. Sprawcą zamachu przeciw naczelnikowi był Ludwik Ryll, litograf, mający lat dziewiętnaście, w szkołach nie był, czytać i pisać umie.

– donosił „Dziennik Poznański”.

Obóz czerwonych uczcił pamięć „męczenników wolności” w ulotkach i tajnej prasie. Organizowano nabożeństwa żałobne za dusze straconych zamachowców, co

zginęli za wyrokiem niesprawiedliwego sądu, który nie miał prawa sądzenia.

Po zamachach Wielopolski kupił sobie opancerzoną karetę. Dziedziniec pałacu Brühla, w którym urzędował, obsadzono kompanią piechoty, a przed bramą stale dyżurowało dziesięciu policjantów.

 



Źródło: niezalezna.pl

Magdalena Łysiak