Władze Gdańska na razie nie chcą wziąć odpowiedzialności za losy mieszkańców kamienicy przy al. Grunwaldzkiej 597, którym grozi eksmisja. Sprawę sprzedaży nieruchomości prywatnemu inwestorowi bada prokuratura. Ruch Sprawiedliwości Społecznej oraz ugrupowanie Lepszy Gdańsk wnioskują do gdańskich radnych o zwołanie komisji rewizyjnej.
Kamienica przy al. Grunwaldzkiej 597 w Gdańsku w 2015 r. została kupiona przez prywatną osobę od spółdzielni mieszkaniowej Budowlani za 400 tys. zł. Spółdzielnia zarządzała nieruchomością od 1970 r.
Otrzymała ją od władz Gdańska. Po zmianie ustroju w 1989 r. prawo użytkowania wieczystego budynku pozostało w rękach spółdzielni, a miasto pełniło jedynie funkcję administracyjną.
Po sprzedaży kamienicy jej mieszkańcy obawiają się, że zostaną wyrzuceni na bruk. Sprawę zbycia kamienicy na rzecz prywatnego inwestora za 400 tys. zł analizują śledczy. – Mieszkańcy dowiedzieli się o problemie, dopiero gdy przyszedł nowy właściciel. Spółdzielnia sprzedała za bezcen prawo do terenu spółce słupowi. Mieszkańcy o niczym nie wiedzieli. Spółka zgłosiła się do nich z pismem, że teraz jej mają płacić czynsz. Mieszkańcy są zrozpaczeni, bo nie wiedzą, komu mają płacić, czy nowemu właścicielowi, czy miastu – mówiła dziennikarzom Joanna Sobańska z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. – Są już pierwsze przypadki nękania, podpalenia, obok budynku zaaranżowano plac budowy, naruszono zabytkowe fundamenty. Mieszkańcy obawiają się, że to celowe zastraszanie, i dlatego poprosili komisję rewizyjną Rady Miasta Gdańska o przyjrzenie się sprawie mieszkańców kamienicy oraz zbadanie sprawy sprzedaży nieruchomości osobie prywatnej.
Więcej w Dodatku Pomorskim "Gazety Polskiej Codziennie".