Media słusznego nurtu rzuciły się, m.in. na mnie z „hejtowaniem”, czyli ujawnianiem prawdy o ambicjach i aspiracjach młodych lekarzy rezydentów zapisanych na Facebooku. Nienawiść to miłość, wojna jest pokojem, prawda to kłamstwo – jak pisał Orwell. Niech będzie, ale jeśli rezydentka w swoim pamiętniku marzy o ściąganiu fury z USA za 120 tys. zł, a przed kamerą marnym aktorstwem mdleje w obronie pacjenta, to jak nie hejtować? Nie zamierzam poważnie odnosić się do retoryki i relatywizmu libertynów i w tym celu wyprodukowałem krótki skecz, z góry przepraszam, że nie bardzo śmieszny. Proszę się uzbroić w wyobraźnię i usłyszeć taką oto rozmowę: „Halo! Babcia? Tu kolega wnuczka mówi”. „Jakiego wnuczka, przecież…”. „No, wnuczka… Babcia, nie ma czasu, tragedia jest, potrzebne pieniądze, bo był wypadek i wnuczek ciężko ranny”. „Kto ty jesteś, chłopcze? Nie kłam”. „Babcia, nie hejtuj, nie szukaj spisków, ogarnij się, o życie ludzkie chodzi!”. „Ty smarkaczu jeden, ty oszuście, wnuczek jest u mnie! Na policję dzwonię!”. „Babcia, ty prawicowy oszołomie, co ty w życiu osiągnęłaś, że grzebiesz w życiorysach innych? Esbeckie metody!”. Czy tak daleko sięga ludzka wyobraźnia? Nie wydaje mi się, to jest produkt tak abstrakcyjny, że trzeba było wyjść od absurdu i na absurdzie skończyć. Z drugiej strony scenka i dialogi żywcem wzięte z kazań autorytetów. Dokładnie takie głodne kawałki podsuwają Polakom lewe wnuki PRL i z taką samą komiczną frustracją reagują na demaskowanie ich kłamstw i prowokacji.