Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Superpeleryna!

Fanatyczni krytycy Jarosława Kaczyńskiego popadają w rozbudowany syndrom sztokholmski. Nienawiść do Kaczyńskiego jest w nich szczera i niekontrolowana, ale jednocześnie są nieszczęśliwie zakochani i nie potrafią bez niego żyć.

Nienawidzą i tęsknią, a w swoich uczuciach są tak drobiazgowi, że śledzą każdy Jego ruch. Niejedna agencja reklamowa modli się dzień i noc, żeby zrobić przy użyciu tak skromnych środków choć jedną tak genialną kampanię, jakich Jarosław Kaczyński zrobił dziesiątki. Wystarczyło, że Prezes PiS poszedł do innego sklepu niż znana sieć dyskontów z kropkowanym żukiem na szyldzie i natychmiast wzrosły obroty sieci. Kwiaciarki do dziś liczą zyski ze sprzedaży białych róż, które do czasu słynnej wypowiedzi Jarosława więdły samotnie i przynosiły straty. Jednym zdaniem wszechmocny Prezes sprawił, że kilkaset tysięcy pacjentów przeszło błyskawiczną psychoterapię. Chorzy na nienawiść do Polski niczym alkoholicy przyznawali: „Nazywam się Witold i jestem gorszym sortem”. Nie ma takiej rzeczy i takiego słowa autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, które nie stałyby się obiektem pożądania wielbicieli Prezesa. Znając stadne reakcje oblężonej twierdzy „nowoczesności europejskiej”, nie trzeba było zgadywać, jak się skończy historia z peleryną. W tym samym momencie, gdy zdjęcie supermana Kaczyńskiego w biało-czerwonej pelerynie zostało opublikowane na Twitterze, sztokholmscy alkoholicy zaczęli reklamować produkt. Poleciały standardowe refreny od tego, że niski i wredny, aż po profanację symboli narodowych i dzielenie Polaków. Kiedyś to irytowało i bulwersowało, dziś przynosi same korzyści. Z bezsilności fanatyków można się głośno pośmiać, a ściągalność VAT znowu wzrośnie.   

 



#Jarosław Kaczyński

Piotr Wielgucki „Matka Kurka”