Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Mamo, ja leżę drugi od brzegu” – rocznica śmierci K.K. Baczyńskiego

4 sierpnia na reducie „Ratusz-Pałac Blanka”, zginął od strzału w głowę poeta Krzysztof Kamil Baczyński, podharcmistrz Szarych Szeregów, żołnierz batalionu „Parasol”. Jego powstańczy dowódca Juliusz Deczkowski mówił, że Baczyński nie uważał poezji za swoje powołanie. Jego wielkim pragnieniem było zostać żołnierzem...

Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Kiedy się miłość śmiercią stała... wyd. Antyk

We wrześniu 1939 r. Baczyński z grupą kolegów ruszyli na wschód, posłuchawszy wezwania płk. Umiastowskiego, żeby mężczyźni opuścili miasto i dołączyli do mającej sformować się na kresach armii. Poszli w kierunku Lwowa, ale po 17 września zawrócili. Po drodze prawdopodobnie zobaczyli skutki ataku bolszewików na Polskę. Tak spotkanie z poetą po powrocie opisał kolega szkolny Baczyńskiego:

Wyszedł z Warszawy z komunistami, z jakąś grupą znajomych, a wrócił jako wierzący i niekomunista. (…) >>Krzysiu, co ty wygadujesz?!<< – zdziwiłem się, gdy mi to oznajmił. >>Kiedy ja to tak czuję<< – odparł. 

 

Na początku okupacji Baczyński uczył się w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa. Gdyby nie wojna studiowałby na warszawskiej ASP lub we Francji. Był zdolnym grafikiem. Wiele swoich wierszy sam ilustrował. 

\"\"

Projekty okładek autorstwa K.K. Baczyńskiego (Wiesław Budzyński, Warszawa Baczyńskiego, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc)

3 czerwca 1942 r. w kościele na Solcu odbył się ślub Krzysztofa z Barbarą Drapczyńską, miłością jego życia. Od tej pory byli nierozłączni, a Basia stała się najważniejszą adresatką jego wierszy. 

Do walki konspiracyjnej Baczyński zgłosił się latem 1943 r. Wcielony został do drużyny Juliusza Deczkowskiego „Laudańskiego” w batalionie „Zośka”. 
W mieszkaniu Baczyńskich wykonano wówczas skrytkę na broń, w której oprócz pistoletów maszynowych, stenów i granatów, były mapy, podręczniki wojskowe i prasa konspiracyjna. Ojciec Barbary dowiedziawszy się o skrytce wyraził swoje obawy, na co Basia odpowiedziała: „A dlaczego ta broń ma być schowana gdzie indziej, a nie u nas?”. Krzysztof również mawiał często: „Dlaczego inni mają walczyć, a ja mam stać z boku?”.

\"\"

(Wiesław Budzyński, Warszawa Baczyńskiego, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc)

Swoje wiersze publikował w wydawanych w podziemiu tomikach poezji i w prasie konspiracyjnej. Czytywał je na wieczorach literackich m.in. u Iwaszkiewiczów na Stawisku. Pisarz sam przyznał, że na początku nie polubił Baczyńskiego – „taki był szalenie pewny swoich wierszy”.
Z kolei koleżanka Barbary opowiadała, jak po jakimś konspiracyjnym wieczorze, w trakcie którego Krzysztof czytał swoje wiersze, podszedł do niego obecny na spotkaniu Miłosz i powiedział: „Słuchaj, ty będziesz większy ode mnie!”. „Ja już jestem większy od ciebie” – odpowiedział Baczyński. 

W październiku skierowano też poetę na naukę strzelania – w wyłożonej starymi materacami piwnicy domu na Wierzbnie. We wrześniu Baczyński rozpoczął kurs podchorążówki „Agricoli”. Zajęcia odbywały się również w jego domu. Krzysztof brał udział w wielu akcjach m.in. „Tłuszcz-Urle” – zamachu na pociąg niemiecki, podczas której był w grupie odwodowej, która obrzucała wykolejony pociąg granatami. Niestety, ciągle dawała o sobie znać astma i Baczyński coraz gorzej się czuł. W lipcu 1944 r. jego dowódca „Andrzej Morro” zwolnił go z funkcji w kompanii drugiej z powodu „małej przydatności w warunkach polowych”. Poprosił, aby objął „nieoficjalne stanowisko szefa prasowego kompanii”. Baczyński odmówił i przeszedł do „Parasola”. 

Tuż przed samym wybuchem Powstania, gdy nie mógł już dojechać do matki, do Anina, pisał:

Pomyśl, że to wszystko są głupstwa wobec tego, co się dzieje z narodem, państwem, ze światem, pomyśl, że są gorsze nieszczęścia, zupełnie potworne, a przecież między nami nic się nie zmienia, niezależnie od sytuacji.

 

1 sierpnia o godz. 17 był na zbiórce w rejonie placu Teatralnego. Barbara u rodziców na Pańskiej. Nie zdążyli się pożegnać. Nie mogąc dotrzeć na Wolę do swego oddziału, poeta dołączył do żołnierzy w Ratuszu. 

Był z nim Zbigniew Czajkowski, który przekazał pierwszą relację o jego śmierci.

(…) rano zawezwano patrol sanitarny do rannego w Pałacu Blanka. Poszedłem z tym patrolem, bo nie miałem nic do roboty. Na stanowisku w narożnym pokoju pierwszego piętra zastaliśmy Krzysztofa leżącego na dywanie z wielką raną głowy. Był martwy. Sanitariuszki przeniosły ciało do Ratusza. Pogrzeb odbył się tego samego dnia. 

 

13 lipca, kiedy na Warszawę ruszyło natarcie Armii Czerwonej, Baczyński napisał swój ostatni wiersz, który kończył się słowami:

I wtedy budzą się płacząc, bo strzały pękają z daleka,
bo śnili, że dziecko poczęli całe czerwono od krwi.

Barbara ranna w głowę odłamkiem szkła, zmarła 1 września. Była w ciąży

Po wojnie rodziny rozpoczęły poszukiwania zwłok swoich najbliższych. Matki, w tym Stefania Baczyńska (matka Krzysztofa) i Feliksa Drapczyńska (matka Basi), brały udział nierzadko w kilkunastu ekshumacjach, zanim znalazły swoich najbliższych. Komitet Ekshumacyjny, a także pogrzeby czy krzyże były opłacane ze składek rodzin. Wpłacały także te, które nie odnalazły grobów swych dzieci. 28 grudnia 1946 r. rozpoczęły się prace na terenie Ratusza. Brat Basi wspominał:

Był pochmurny, wietrzny, bardzo nieprzyjemny dzień, kilka stopni mrozu, gdy przystąpiono do ekshumacji na dziedzińcu Ratusza. Zmarzniętą ziemię trzeba było tłuc kilofami. 

 

W żadnym z wykopanych szczątków rodzina nie rozpoznała poety. Następnej nocy Feliksa Drapczyńska miała sen. Obudziła męża, mówiąc: Przyśnił mi się Krzysztof. W panterce pochylił się nade mną i powiedział:

>>Mamo, ja leżę drugi od brzegu.<<

Natychmiast wstali, zawiadomili matkę Krzysia i pojechali do Ratusza. Kiedy otwarto tę „drugą z brzegu” trumnę, zauważono w okolicach szyi powstańca dziwną grudkę ziemi, kiedy ją rozgnieciono ze środka wypadł medalik Baczyńskiego z pierwszej komunii z jego inicjałami...

\"\"

Poeta przy biurku, akwarela K.K. Baczyńskiego (Wiesław Budzyński, Warszawa Baczyńskiego, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc)

Nabożeństwo żałobne odbyło się w kościele oo. Kapucynów, przyszło tak wiele ludzi, że władze bały się manifestacji. Nie pozwolono więc, aby tuż po mszy kondukt wyruszył na Powązki. Zbliżały się wybory do Sejmu i pogrzeb zagrażał „bezpieczeństwu publicznemu”. Dopiero po jakimś czasie wydano zgodę na pogrzebanie szczątków.
 
Brat Basi wiele lat po wojnie ujawnił biografowi poety, Wiesławowi Budzyńskiemu, że kilka lat po pogrzebie, po Baczyńskiego przyszli funkcjonariusze UB. 

Opowiedział mi w wielkiej tajemnicy, bo bał się, że gdyby nieznany wątek z życia jego szwagra wyszedł na jaw, mógłby stracić pracę, a nawet być poddany innym, bardziej dotkliwym represjom. Prosił, bym jego świadectwo ujawnił dopiero po jego śmierci.

 

– mówił Budzyński.

Próba aresztowania Baczyńskiego miała najprawdopodobniej miejsce 14 stycznia 1949 r. Tego dnia aresztowano innych żołnierzy baonu „Zośka”, którzy przeżyli Powstanie i wojnę. Zatrzymanych akowców oskarżano o próbę zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego i skazano na wieloletnie więzienia.

Do widzenia…
noc gwiazdami zaorana,
w piersiach naszych eksploduje pusty wieczór,
zbyt jest ciężko łzy przetapiać w męską szorstkość,
zbyt jest ciężko gorzkiej prawdy w ustach nie czuć.
Niebo w błocie zatopione pije ziemię
i zwichrzone, granatowe szarpie drzewa,
to zbyt trudno nigdy szczęścia swego nie mieć
i o szczęściu bohaterstwa swego śpiewać.
(…) 
Zbyt jest trudno wrócić do was młodym, żywym,
zbyt jest trudno…
łatwo zostać bohaterem…
Jakie szczęście, że nie można tego dożyć,
kiedy pomnik ci wystawią, bohaterze,
i morderca na nagrobkach kwiaty złoży.

„Pożegnanie żałosnego strzelca” fragm. wiersza K.K. Baczyńskiego

\"\"

Plakat Baczyńskiego z 1944 r. (Wiesław Budzyński, Warszawa Baczyńskiego, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc)

 



Źródło: Wiesław Budzyński, Warszawa Baczyńskiego, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc

#grafika #poezja #śmierć #Baczyński

Magdalena Łysiak