Zagrożenia związane z zalegającymi na dnie Bałtyku wrakami i niewybuchami z II wojny światowej zostaną przebadane na zlecenie Urzędu Morskiego. Dotyczy to też okolic Gdyni, miejsca, w którym na dnie zatoki zalegają resztki zbombardowanego niemieckiego statku "Stuttgart" – poinformował Urząd Miasta w Gdyni. Do przebadania jest obszar 900 kilometrów kwadratowych.
Poszukiwania mają dotyczyć m.in. wraków, bojowych środków trujących, przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, amunicji czy bomb. Chodzi przede wszystkim o cztery miejsca na Bałtyku, gdzie są: wrak tankowca "Franken", który znajduje się kilka mil morskich od Helu; tzw. Głębia Gdańska, której głębokość sięga do 118 metrów (potencjalne miejsce zalegania broni); tzw. Rynna Słupska, potencjalne miejsce zalegania broni oraz wraku niemieckiego statku "Stuttgart", wypełnionego w momencie zatopienia tonami paliwa ciężkiego (w pobliżu gdyńskich Babich Dołów oraz Oksywia).
W tych lokalizacjach specjaliści zajmą się tzw. hydrograficznym rozpoznaniem rejonów dna, pobiorą też próbki gruntu i wody, które pomogą wskazać, jakie substancje zanieczyszczają morskie dno. Zostanie też określone położenie niebezpiecznych obiektów i powstanie ich wykaz, a także szacowane ryzyka. Na tej podstawie powstanie z kolei szczegółowy raport o stanie środowiska morskiego i konkretny plan neutralizacji zagrożeń.
W przypadku Gdyni szczególnie ważne będzie przebadanie okolic wraku statku "Stuttgart", niemieckiego statku pasażerskiego, który podczas II wojny światowej pełnił funkcję szpitala dla Kriegsmarine. Jednostka została w 1943 roku zbombardowana przez aliantów, po czym wskutek pożaru zatopiono ją w zatoce, wyprowadzając bliżej Oksywia. W momencie zatopienia zbiorniki statku były wypełnione paliwem ciężkim, które zalało morskie dno. Resztki wraku zalegają do dziś na głębokości około 20 metrów.
8 kwietnia 1945 roku radzieckie samoloty zatopiły niemiecki tankowiec "Franken". Statek o długości 180 m rozpadł się na dwie części. W jego zbiornikach było prawdopodobnie ok. 2700 ton przewożonego oleju oraz 300 ton własnego paliwa.