Przywrócić polską perspektywę
Mamy w ojczyźnie polskojęzyczne media, które obsługują interesy niemieckiego kapitału. Są też takie, które przedstawiają się jako lewicowe lub konserwatywne, a zabiegają o interesy familii Sorosów.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Mamy w ojczyźnie polskojęzyczne media, które obsługują interesy niemieckiego kapitału. Są też takie, które przedstawiają się jako lewicowe lub konserwatywne, a zabiegają o interesy familii Sorosów.
Niedawna manifestacja poparcia dla Rafała Trzaskowskiego okazała się nieco większym wiecem Platformy Obywatelskiej.
Przed drugą turą wyborów prezydenckich, w której zmierzą się Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski, opinia publiczna bawi się, obserwując wygibasy sympatyków wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej. I polityków oraz opiniotwórczych zwolenników tej partii.
Dane dotyczące wzrostu bezrobocia niepokoją.
Ze zwycięskiej dla Karola Nawrockiego kampanii wyborczej z pewnością zapamiętam jeden obrazek: poseł Koalicji Obywatelskiej Witold Zembaczyński rozpaczliwie usiłujący, niczym kiepski łamistrajk lub jeszcze marniejszy prowokator, zakłócić debatę Telewizji Republika z obywatelskim kandydatem na prezydenta. Niezwykła pogarda, chęć szkodzenia, rozjątrzenia ludzi. I ten sam Zembaczyński, przedwcześnie triumfujący 1 czerwca na wieczorze wyborczym Rafała Trzaskowskiego. Żaden wielki upadek, raczej budząca śmiech politowania tragifarsa – znakomite podsumowanie liberalno-postkomunistycznych elit.
Nie da się stworzyć w Polsce dobrze poinformowanego społeczeństwa obywatelskiego, niezależnego w swoich opiniach od liberalno-postkomunistycznego układu, bez silnych i dużych mediów elektronicznych. Kolejne uderzenie w Telewizję Republika, tym razem w wykonaniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, pokazuje, jak ostra toczy się gra o przyszłość kraju. Instytucjonalne procedury coraz częściej ukazują swoją dwuznaczną rolę: nie chodzi jedynie o formalne decyzje administracyjno-prawne, najważniejsze jest ideowo-polityczne uderzenie w przeciwnika, któremu jawnie już odmawia się prawa do istnienia.
W czasie ogromnych geopolitycznych napięć, które dotykają Europę Środkowo-Wschodnią, politycy rządzącej koalicji zachowują się jak dzieci w piaskownicy. I to takie, które chciałyby zabrać innym wszystkie zabawki. Donald Tusk, który sam jest liderem internetowej polityki na pokaz, najwyraźniej nie panuje nad czeredą chłopców w krótkich spodniach, którzy nie zauważyli, że czasy postpolityki już się skończyły. I wszystko znów jest cholernie serio. To już nie zabawa – tu chodzi o życie.